Sisco Hasupidona - 2014-01-07 17:08:51

Fundacja Sisca Hasupidony i jeszcze kilku nie rezydujących na Coruscant współtwórców miesiła się w szklanym drogim biurowcu zrobionym z rozmachem, ale – jak to Sisco określał – zupełnie bez smaku. Nioze i nie znał się na architekturze, ale bardzo dużo było o tym budynku niedobrych opinii, głównie ze źle robił na psychikę, z tego względu, iż wchodząc, widac było wszystko jako przeźroczystą, szklaną konstrukcje. Tylko toalety i rurociągi były ukryte, a tak po wejsciu do budynku widac było położenie ludzi na każdym pietrze. Jak siedza, rozmawiają, pracują. Zdaniem wielu to było okropne.
Pomieszczenia fundacji to około 80 metrów kwadratowych na drugim pietrze, w lokalu 18. Mozna było widzie ich z wejścia. Na szczęście po wejściu już w drzwi 18-tki, było się w normalnym pomieszczeniu, bo efekt od środka zniwelowano.
Sisco klął na to kiedy tylko miał okazje. Nie przychodzili do niego ludzie obeznani w wielkim świecie nietypowych wystrojów, a raczej ludzie prosci, którzy bali się tu po prostu wchodzić. Sam Sisco dostawał bólu głowy od tego, ale – po złożeniu wniosku i odpowiedniej dokumentacji o przyznanie nieodpłatnego lokali, dali tylko to. Jeszcze 8 miesięcy do końca umowy. Prawdopodobnie dalej ją przedłużą bo Prostokąt dalej nie bedzie miał pieniędzy, a na ten lokal dalej nie bedzie najemcy. Z resztą tu dużo było pustych lokali. Kto by się tu chciał gnieździć i własnych klientów stresować?

Braian - 2014-01-07 17:20:27

Szedł powoli korytarzem szukając starego znajomego... chyba. Ludzie przepuszczali go ze względu na jego wygląd i ubiór. Bali się go co mu nie pasowało. Czuł się dziwnie. Po tylu latach wśród ludzi. Jego poszukiwania były bezowocne. Nie mógł zrozumieć się w tym budynku, ciągle gubił się. Rozglądał się nerwowo czując na sobie czyjś wzrok

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 17:27:34

W sumie jak Braian trochę pobłądzi to na pewno stanie i zacznie się rozglądać. I wtedy zobaczy ze nad nim dwa pietra, przez szkło które stanowiło wszystkie ściany (i bardzo shizowy efekt) da się zobaczyć właśnie Sisca. Ot po prostu jak gdyby nigdy nic stał i najwyraźniej z kimś rozmawiał.
By się do niego dostać trzeba było wejść schodami lub wjechać winda na drugie piętro i kawałek podejść korytarzem do drzwi 18 – siedziby fundacji prostokąt.

Braian - 2014-01-07 17:29:46

Potarł skroń i ruszył na górę. Po krótkim spacerku po schodach stanął przed drzwiami i zapukał. Po prostu zapukał. Dalej czuł na sobie wzrok ludzi, wzrok którego nie lubił. Teraz trzeba poczekać trochę na odpowiedź

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 17:41:46

Jeśli tu czuł na sobie wzrok ludzi to mógł być pewny że patrol CSB już jedzie. Trzeba było ruszyć trochę głową, zdać sobie sprawę ze taki wygląd budzi strach i  -  zmienić ten wygląd, no na Moc, kupić sobie normalna kurtkę i spodnie to nic nadzwyczajnego. Ale na ten temat to Sisco Braianowi dołoży więc narrator nie musi.
Zaraz po zapukaniu, o ile w ogóle zdąży to zrobić, drzwi się rozsuną, a było to drzwi wielkie, szerokie, zeby się pan prezes swobodnie mieścił.
Po wejściu można było odczuć ulgę, bo gdzieś znikało to szklane piekło i ściany były normalne, beżowe.
Nastała tez nagle jak makiem zasiał zimna cisza i Braian mógł zdać sobie sprawę że patrzy na niego kilka par oczu.
I płacz – jakaś mała dziewczynka zaczęła płakać. Matka porwała ją na ręce, zaczęła krzyczeć „sith” i schowała się za Sisciem, który tez wyglądał jakby mu kopara opadła.
Ale rozpoznał Braiana, i chcąc wszystko załagodzić rzucił głośno:
- No czy ciebie chłopie pojebało?! – gungańska sekretarka zamarła z palcem nad guzikiem alarmu.
- Spokojnie, to mój kolega, on jest metalowcem... – wyjaśnił Hasupidona.

Braian - 2014-01-07 17:46:29

-Wybacz. Normalne ciuchy oddałem do pralni i nic nie odzyskałem jeszcze do dziś
Pokręcił głową. Tak na prawdę po prostu cierpiał na brak gotówki na podstawowe artykuły. Potrzebował jakiej kolwiek roboty
-To że ktoś jest czerwony i ma tatuaże to od razu Sith? Wybacz że nachodzę

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 18:06:57

- Nie wiem kiedy ostatnio oglądałeś wiadomości, ale wojna wisi na włosku – warknął przyciszonym głosem, po czym wykręcił, odpychając delikatnie matkę z dzieckiem na sofę.
- Chodź do gabinetu – musi stąd zabrać tego „sitha” i schować. Leri miała racje, by uważać na niego. Ale w tym przypadku w zupełnie innym stylu. Jutro będzie afera, jak dwa plus dwa równa się cztery.
Gabinet był po prostu oddzielnym pokojem gdzie jedną ścianę zajmowały szafki z dokumentami, na drugiej stała używana kanapa od darczyńcy, a za kanapą, pod oknem z sześc worków stu litrowych wypchanym czymś nieregularnym.
- Kuźwa, Braian...  -wycharczał Sisco kiedy drzwi się zamknęły i już byli sami.
- Chcesz mnie zniszczyć?! Ja jestem osobą publiczną, już kij w to ze jestem piosenkarzem – mam fundacje, to instytucja porządku publicznego, zależy mi na opinii... – ustawił się przodem do t'wileka w pozycji opresyjnej.
- Jak nie mogłeś poczekać dnia az ci z pralni ciuchy oddadzą to było to załatwić przez-holo, masz mój numer chyba, nie?

Braian - 2014-01-07 18:12:59

-Sprzedałem wszystko by tylko przeżyć. Ten numer z pralnią był tylko po to by ich trochę uspokoić. Nie miałem się już po prostu do kogo zgłosić. Wybacz jeśli jestem ciężarem. Mogę zniknąć
Westchnął cicho i spojrzał na drzwi. Miał teraz ochotę wyjść i po prostu zaszyć się gdzieś
-Chciałem spytać czy nie miał byś dla mnie jakiejkolwiek roboty. Bym mógł jakoś przeżyć. Ale jak widać ciężko będzie

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 18:21:10

- O matko... – jęknął Sisco. Weź i miej dobre serce. A on miał, co poradzić.
I gdzie ja tu teraz znajdę ciucholand na górnym mieście...
Spojrzał przez okno na panoramę Równika. Było jasno. A jak na złość kiedy tu było najpiękniej, Sisco nie pracował. Bywał w fundacji rano, później męczył się w studiu lub szpitalu.
- Siadaj... – jak już się tu pojawiło coś tak dziwnego, to jak wyjdzie szynko – jeszcze gorsze będą przypuszczenia.
W sumie najrozsądniej teraz czekać aż przyjedzie to CSB które na pewno ktoś wezwał. Przecież taki Braian wzbudza panikę wśród ludzi!
Międzyczasie Sisco z systemu już dzwonił do wszystkich znajomych fizycznie podobnych do Braiana z prośba by jakieś swoje stare ciuchy pożyczyli...
I przywieźli do fundacji. Nawet do mistrza Jamesa napisał.
Przeszedł pod drzwi i odczekał aż się otworzą.
- Ulla, zalej szyszkę, co? Jest wszystko w porządku. – rzekł do bladej ze strachu sekretarki, i sam schował się w pokoju,a  drzwi się zamknęły.
- Braian, to jest Coruscant, nie możesz być taki beztroski, musisz liczyć się z tym,z e tu panują inne zasady, lub W OGÓLE panują zasady...

Braian - 2014-01-07 18:26:34

-Wiem o tym. Ale co miałem zrobić? Siedzieć i zginąć na dolnych poziomach? Chciałem cokolwiek zrobić by przeżyć
Pokręcił lekko głową i westchnął. To był zły pomysł by tu przychodzić. Narobił kłopotów. Źle się z tym czuł. Poczucie winy u sitha... dziwne.
-Po prostu miałem nadzieję że pomożesz. Jesteś jedyną osobą jaką znam. Przepraszam

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 18:57:45

Sisco wydał z siebie coś w rodzaju westchnięcia. Poniekąd rozumiał. A na pewno to ze gość zasługiwał na pomoc, oczywiście zakładając ze nie jest oszustem. Sprawa ciężka. Siscowi jednak tez nikt nie chciał pomóc z powodu jego fizyczności. Tez uważano, ze jest niebezpieczny mimo stu pięćdziesięciu ośmiu różnych zaświadczeń od specjalistów.
Sam trochę się bał, ale nie można też nie dać facetowi szansy.
- okej... masz jakiś pomysł co byś chciał robić? – wrócił do okna by znowu wyjrzeć przez nie. Bocznymi receptorami patrzył na Braiana. Jakby go przebrać w normalne ciuchy to całkiem zwyczajny t'wilek będzie. Troche tylko tatuaże przeszkadzają. Ale wiele osób ma tatuaże. Także takie. Zwłaszcza zabrakowie.

Braian - 2014-01-07 19:10:42

-Mogę zając się wszystkim. Od pracy fizycznej po ochronę czy cokolwiek innego. Mogę zająć się dosłownie wszystkim
Przyjrzał mu się i po chwili znowu spuścił głowę i położył ją na swoich rękach. Wyglądał trochę jakby myślał o czymś ważnym
-Jeśli nic nie znajdziesz zrozumiem i sam pójdę gdzieś

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 19:23:09

Drzwi się rozsunęły, weszła Ulla, blada jak prześcieradło, z tacką na której parowały dwie herbatki w szklankach – jedna ze słomką. Efekt herbatki dało zalanie małej zielonej szyszki wrzątkiem.
- Śmiało, nie bój się. Dziękuje  -dziewczyna zachęcona przez Sisca weszła, postawiła tackę i wyszła pospiesznie. Hasupidona odezwał się dopiero kiedy zamknęły się drzwi.
- póki nie zmienisz wyglądu to możesz sobie szukać. Sam kanclerz co roboty nie znajdzie. Ale spoko, za godzinkę będzie kolega i coś przywiezie. A ja postaram się znaleźć cos, acz nic nie obiecuje, więc najlepiej na własna rękę szukaj tez sam. Dla ciebie najlepiej bezie jak zajmiesz się usuwaniem zniszczeń na dolnych poziomach. Wydaje mi się,ze mam kontakt z jednym gościem stamtąd...

Braian - 2014-01-07 19:33:14

-Tak. Tam mogę się przydać. Przynajmniej będę mógł naprawić to co zniszczyli podobni mnie
Westchnął cicho patrząc na kubek. Po chciwli zerknął na Sascia i delikatnie kiwnął głową
-Bardzo Ci dziękuję. Będę musiał się jakoś Ci za to odpłacić. Po raz kolejny mi pomagasz
Zamyślił się na chwilę
-Nie potrzebował być ochrony w czasie koncertów?

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 19:48:18

Olbrzymi kształt nadal stał przy oknie. Teraz widać było jak obserwuje Brajana. Zdawał się być spokojny.
- O twoje referencje to raczej próżno pytać, co?
oczywiście ze tak. Był sithem, nie zdobywał wykształcenia.
- Nie, nie potrzebuje. Z wielu powodów  -z wielu powodów nie Brajana.

Braian - 2014-01-07 20:00:49

-Jeden z nich jest to że jestem kim jestem. No cóż, warto było spytać. Ale rozumiem
Westchnął cicho i zamknął oczy. Z jego ust uszło trochę powietrza w czymś na rodzaj westchnięcia
-Dziękuję Ci jednak że chociaż tak zechciałeś mi pomóc

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 20:07:28

- Nie spytałeś – przypomniał mu Sisco. Ale miał racje. Jeden z nich to to, kim Braian był.
- Napij się herbaty. Niezła jest – to były szyszki z Sisca firmy i zawsze bardzo był rad jak ktoś pił z nich herbatkę. Teraz tylko zdenerwowany był...
- Ale nie martw się. Coś znajdę.

Braian - 2014-01-07 20:16:09

-Najgorsze że każdy stara się mnie zabić. Ale jakoś trzeba sobie z tym radzić
Zaczął spokojnie pić herbatę. Nie była najgorsza. Nie czuł dawno żadnego innego smaku niż woda i to nie zawsze czysta

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 20:43:25

[i]- Zmienisz ciuchy i od razu spadnie poziom agresji[i]- Westchnął Sisco. Sam czuł się tak beznadziejnie bezradny i zły zarazem na sam nie wiedział co, żer go to trochę przytłaczało. Patrzył przez okno. To zawsze uspokaja.

Braian - 2014-01-07 20:58:16

Powoli wstał i poklepał go po ramieniu. Spokojny przyjazny gest
-To ostatnie o co Cię proszę. Więcej już nie będę

Sisco Hasupidona - 2014-01-07 21:08:54

Ramie było dość kontrowersyjną częścią ciała u Sisca, bo nie wiadomo gdzie on je miał. Nie miał rak. Miał dwa skierowane do przodu działa, osadzone na czymś co można było nazwać ramieniem, ale od góry chronił to naramiennik. Było tez dość wysoko i w niewygodnym do kontaktu miejscu. Ale Sisco widział poklepanie, bo czucia tam nie miał. I rozumiał gest.
- samo proszenie o pomoc nie jest niczym złym. – odparł spokojnie. Kto jak kto ale on dobrze o tym wiedział. Musiał prosić o pomoc codziennie,w  najdrobniejszych sprawach. Teraz mu herbatkę  przyniesiono ale nie napije się, bo potrzebuje do tego pomocy. Trzeba było go karmić, otwierać drzwi, wykonywać wszelkie czynności manualne. Dlatego rozumiał ze ktos prosi o pomoc. Dziwnie mu tylko było wobec tego tematu sitha. Wszyscy go ostrzegali, za co był wdzięczny, ale jeszcze bardziej dziwnie się czuł.
- Ale musisz wziąć się za siebie. Wcześniej myślało za ciebie imperium ale teraz sam musisz za siebie decydować i trochę myśleć... mogłeś chociaż ten płaszcz na lewą stronę nałożyć. By na ciebie patrzyli jak na głupka, ale nie jak na sitha...

Braian - 2014-01-09 19:20:16

-Po prostu przyszedłem spytać czy będzie u Ciebie jakaś praca dla kogoś takiego jak ja
*Westchnął i powoli odszedł od niego*
-Ale jak widzę to każdy ma problem z tym kim jestem

Sisco Hasupidona - 2014-01-09 19:30:02

Juz mu się nawet wzdychać nie chciało.
- Pij herbatę – mruknął. Chwilowo mu się skończył idealizm, musiał poczekać minute czy dwie az przyjdzie nowy.
- Znajdę dla ciebie robotę. Ale nie w tej chwili – miał już nawet pewien pomysł.

Braian - 2014-01-09 19:33:50

*Skończył herbatę i westchnał po chwili*
-Wielkie dzięki. Mam u Ciebie cholerny dług. Nie wiem jak Ci za to odpłacę
*Powoli ruszył w stronę drzwi*

Sisco Hasupidona - 2014-01-09 19:44:06

- Czekaj... – odparł na to sisco, podnosząc łeb, przez co mógł się trochę niebezpieczny wydawać. Zazwyczaj łepek pochylał, co było jego gestem przyjacielskim.
- Jeszcze ciuchów nie dowieźli...
Jeszcze by mu brakowało znowu „sitha” prezentować. Zatrzymał go jeszcze na 10 minut. By już nie przedłużać i nie męczyć biednego Braiana ta sesją. Za 10 minut przyjechał kolega, przywiózł swoje ciuchy – był odrobinę niższy i tęższy od Braiana, więc nie beda to ciuchy idealnie dopasowane ale przynajmniej nie sithowe.
Sisco dopilnował by ten sie przebrał, i dopiero go wypuścił.
Nie wykluczał, ze Braian się przebierze gdzieś w budce telefonicznej bo emowanie „wszyscy mnie się boją bo jestem sithem” jest takie fajne i szkoda by z tego rezygnować.
Sisco został w gabinecie zły jak... po prostu zły. Ale dał się uspokoić przestygnięta już herbatką którą sekretarka go napioła, a ze sama wymagała uspokojenia to się nawzajem uspokajali patrząc przez okno.

Braian - 2014-01-09 20:00:07

*Przebrał się, skinął przyjaźnie do Sisco i ruszył do wyjścia. Po jakimś czasie zniknął na niższych poziomach. Po prostu nie chciał już być ciężarem*

www.eve.pun.pl www.cycling-manager.pun.pl www.naszaf.pun.pl www.battlecraft.pun.pl www.scaniatransportvs.pun.pl