MOC - 2012-12-06 16:07:23

Ogromny, jak przystało na galaktyczne centrum, kompleks turystyczno-rekreacyjny zlokalizowany w pobliżu równika planety, niedaleko jej sztucznego morza. Na kilkudziesięciu tysiącach kilometrów kwadratowych rozciąga się wielopoziomowy labirynt pełen fragmentów niezliczonej liczby środowisk naturalnych występujących w galaktyce z najokazalszymi egzemplarzami ich flory. Nad całością wznoszą się wysokie tarasy widokowe, restauracje i hotele.

Asyr - 2013-06-20 20:16:28

Umówionego dnia o wyznaczonej godzinie jedi imieniem Leri wynajęła kawałek trawki w ogrodzie botanicznym. Nie był to w sumie taki znowu kawałek, całkiem spory obszar by trochę natury można było poczuć. Nie za specjalnie konkretnie powiedziano uczestnikom o co będzie chodzić, ale zbliżała się godzina spotkania, więc można było się zejść tutaj. Z imienia i nazwiska byli wszyscy zgłoszeni to i z wejściem nie bezie problemów.
Pojawił się Asyr z Sisciem, jako pierwsi. Przedstawili się strażnikowi, zostali pouczeni i ów wpuścił ich na teren łączki zamkniętej obecnie dla zwiedzających. Asyr nie wiedział, gdzie iść, więc kręcił się niedaleko wejścia, jak ktoś przyjdzie ze 'swoich” żeby ich zobaczył.

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 20:19:32

Jak już wspomniano wyzej i podważane to nie będzie – Sisco przyszedł z Asyrem. Od wczoraj po energoterapii naprawdę świetnie się czul a na dzisiejsze spotkanie bardzo się cieszył. Nie przejmując się ciekawskimi spojrzeniami człapał za Asyrem, a jak było trzeba, chętnie brał na siebie rolę przewodnika. Nie był tu pierwszy raz, ale zazwyczaj chodził alejkami. Zas dziś...
Asyr mógł wyczuć pewną ciekawa zmianę aury, jakby... zażenowanie? Także słyszeć mógł, bo widzieć z wiadomych powodów nie, że coś on dziwnie się rusza. A on szedł jak po bagnie, wysoko nogi podnosząc i patrząc ku dołowi.

T'kul - 2013-06-20 20:31:37

T’kul również stawił się na wezwanie a właściwie na zaproszenie. Tylko jak zwykle sarkał, ze daleko itd. Ale gdyby trochę nie ponarzekał nie był by sobą, nieprawdaż? By być w pełnej formie intelektualnej i fizycznej na dzień dzisiejszy zawiesił swój morderczy trening. Ostatnio znikał z Enklawy na całe dnie. Mało kto wiedział gdzie się szlaja i w jakim towarzystwie. W każdym bądź razie wracał późno, był zmęczony ale trzeźwy. Czyli alkoholizm mu raczej nie groził. Może se jakaś dupe znalazł? Czort go tam wie. W każdym bądź razie pojawił się w ogrodzie botanicznym rzeźki i nawet lekko uśmiechnięty. Strazik pouczyl go co i jak. Oczywiście T’kul nie bylby sobą gdyby posłuchał w 100%. Asyr i Sisco już tam byli. Asyr przy wyjściu się kręcił więc na niego pierwszego T’kul się natknął.
- Witaj młody padawanie. – Przywitał go z lekkim uśmiechem. – Pomóc ci w otarciu o reszty?

Asyr - 2013-06-20 20:39:47

- A ty co tak tańczysz?[/i ] -zapytał Sisca za sobą. Nie, nie widział go, ale jego ciało wydawało tyle dźwięków, ze nie trudno było się domyślić.
Po chwili usłyszał tez T'kula, nie miał też większych trudności w wyczuciu jego wesołego nastawienia.
[i]-Eeeee... już dotarłem do reszty
  -wskazał głową na kierunek – Sisco, bo Sisco się kręcił przy Asyrze kręcącym się. Układ słoneczny. Asyr był planetą a Sisco ksiezycem.
- A reszta reszty przybędzie pewnie o dziewiętnastej, bo my przyszliśmy wcześniej

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 20:44:37

- Bo stoję na roślinach... – odburknął Sisco. Kidy już przestał się kręcić koło kręcącego się Asyra, stał na jednej nodze, drugą dotykając podłoża zaledwie co czubkiem palca. Tym czubkiem, kilkoma ruchami „podniósł” trawę która poległa pod jego ciężarem. I to jego zażenowanie powodowało. On od kiedy pamiętał, fakt, ze daleko jego pamięć nie sięgała, ale to nie zmienia faktu ze od kiedy pamiętał biegał tylko po betonie. Na osiedlu były trawniki, ale to to takie... sztuczne. Tu prawdziwa była trawa – z roślin. A on w rozdarciu, bo stoi na roślinach.
Jemu do natury było daleko, zawsze był w dystansie do niej – tak akurat wyszło. Był odizolowany od przyrody grubą warstwą metalu.
I tak zaabsorbowany ze nawet T'kula nie zauważył.
- Nosz cholera!  -dalej się pieklił - Tu nawet skrawka chodnika nie ma bez tego...

T'kul - 2013-06-20 21:00:36

- Ach więc i wy przybyliście wcześniej by nieco pozwiedzać. – T’kul obdarzył Asyra miłym uśmiechem mającym sugerować zrozumienie i aprobatę dla rozsądnego przybycia nieco wcześniej. I już, już miał się przywitać i z Sisco gdy ten nagle zaczął rzucać mięsem.
-Sisco! Jak ty się wyrażasz?!? Wstydź się. Gdyby James cię teraz usłyszał byłby bardzo zawiedziony twoją postawą. – Zmarszczył groz nie i władczo brew a aura jego mocy jakby się wzmocniła. Było to wyczuwalne.
- To jest trawa. Jej nic się nie stanie jak ja trochę podepczemy. Urośnie nowa.

Asyr - 2013-06-20 21:24:48

-Głownie by młodego przyzwyczaić. Sisco, czy ty wiesz, ze w galaktyce miliony planet są obrośnięte trawa, wszyscy po tych chodzą i nie narzekają ze rośliny,a  trawa i tak i tak rośnie? – nie przejmował się. Na to ze Sisco nie czuje przyrody wiele poradzić nie mógł, ale wiedział lub podejrzewał przynajmniej ze zaraz da sobie spokój, zajmie się czymś innym, a później zapomni ze rośliny.
- Ja jakoś normalnie stoję na tych roślinach. Mogę się nawet położyć – i po prostu tam gdzie stał tam położył się na trawie
- Byłem na wieeelu planetach z trawa z Mistrzem Jamesem, on umie z niej zupę ugotować. I mylisz się stary, mistrz James by jemu uwagi nie zwrócił tylko tobie bo się dziwnie zachowujesz, chyba lasek w szacie za mocno zapiąłeś i krew nie dochodzi do łba. Daj mu spokój, co? Nigdy cholera nie powiedziałeś? – jaki nagle cnotliwy – pomyślał sobie Asyr

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 21:31:41

Na tą”władczość” T'kula jedynie łeb podniósł, popatrzył. No i zobaczył go pierwszy raz. Dopiero co się pojawił a już się mądrzy! Sisco prychnął tylko na niego i dalej konwersował z Asyrem.
- Ta, na chomikach też byś się położył?  -dla niego roślina to było takie... poniekąd takie 'zwierzątko”, coś co jakoś tam żyje. Trudno mu było to opisać, zwłaszcza teraz w emocjach, bo już się zaczynał wkurzać ze przylazł tu taki T'kul i próbuje go ustawiać.

T'kul - 2013-06-20 21:46:37

Spoajrzał najpierw na Asyra a potem na Sisca. Na obu patrzył surowym wzrokiem.
- Ty, Asyr lepiej milcz, żeby i tobie po uszach sie nie dostało za słowictwo na pewnym placu -przypomniał mu owy wybryk na placu przed hurtownią "Kemot", kiedy to w stosunku do Jedi padawan zachował się niewłaściwie. Dziś znów Asyr nie popisal się zachowaniem. A to na T'kulu Rada ciagle wiesza psy jaki to on niepokorny. Jak narazie T'kul zachował dla siebie wszystko i nikomu nic nie powiedział. To byl chyba bła. Trzeba było działać prewencyjnie i porozmawiac sobie z Jamesem o zachowaniu jego padawana. Co prawda T'kul swojego czasu ostro rzucal mięsem ale te czasy były juz za nim. Teraz uspokoił swój język skłonny do przekleństw. Na prychnięcie droida ie zwrócił uwagi, zignorował je biorac za kichnięcie. Za mało znał Sisca by wiedziec co owe prychnięcie mogło znaczyć. Mogł się co prawda domyslać ale kto tam za T'kulem trafi?

Asyr - 2013-06-20 21:52:16

-Ojej, patrz bo się wystraszę – zakpił w żywe oczy leżący na ziemi bothanin, zakładając sobie ręce za głowę.
- Nie jesteśmy w gimnazjum, przypominam ci
T'kul miał wyraźny problem ze zrozumieniem wartości. Istniała zasadnicza roznica miedzy używaniem słowa cholera przez Sisca,c zy nawet czegoś gorszego przez Asyra a kodeksem jedi i postępowaniem. Za coś takiego nawet na Coruscant mandatu ni wypisywali.
No ale – nie od dziś wiadomo i nie tylko Asyrowi, ze z tym T'kulem jest coś nie tak.

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 21:58:46

Sisco też to widział, miał nawet takiego kolegę w szkole: plose paaani, on powiedział dupa. Tak, tylko ze ten kolega miał 8 lat. T'kul wyglądał na trochę więcej, więc powinien jakaś ogładę towarzyską mieć.
Niemniej – Sisco nie zamierzał się tym przejmować.
- Chodź, Asyr, przejdziemy się – poczekał aż Asyr wstanie. W tym przypadku T'kul niemile widziany na spacerze.
Sisco był bardzo czuły na niuanse towarzyskie. Kiedy źle się czuje w towarzystwie – wycofuje się.

T'kul - 2013-06-20 22:07:35

_Tylko się nie zgubcie - Zakpił z nich odwrócił się i po podejsciu do drzewa usiadł sobie pod nim wygodnie.

Asyr - 2013-06-20 22:09:27

Asyr nic nie odpowiedział, wstał i nawet się nie otrzepawszy, bo w sumie nie było z czego, trawa na swoim miejscu, ruszył przed siebie, pewny że zaraz Sisco przejmie prowadzenie.

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 22:15:39

Tak, przejął prowadzenie, Asyr mógł się go uczepić, i Sisco poprowadził dalej, jakieś piętnaście metrów, gdzie po prostu się zatrzymał, nie ważne drzewo czy inny element. Tam znowu chwile miał problemy z trawa, ale już dla świętego spokoju starał się nic o tym nie mówić i jakoś się przyzwyczaić, skoro maja tu jakiś czas przebywać. Obecność drzew go niepokoiła. Bo to nie takie drzewa co na osiedlu.
No i tak stojąc sobie w odosobnieniu zapytał:
- A ty Asyr jakie najbrzydsze słowo znasz?

T'kul - 2013-06-20 22:19:39

Siedzac pod drzewem zwatpił w swoją cnotliwosć. Zaklał w myslach tak szpetnie, ze przy Asyrze ani przy Siscu nie powieział by takich slów na glos. Powoli zdawał sobie sprawę, ze xle te rozmowe poprowadził. No ale dyplomata to był z niego jak z koziej rzyci waltornia. By jakos spozytkowac względny spokoj i lono natury przyjal pozycję medytacyjna. Zamknał oczy i skupił sie w Mocy. Powoli cały te świat doczesny przestawał oddzialywac na niego. Była tylko Moc.

Asyr - 2013-06-20 22:24:52

- jakie najbrzydsze? Hmm, chyba kurwa – odpadł. Doskonale słyszał jak pouczacz innych sam się rugnął, ale nic nie powiedział bo istniała nadzieja że Sisco nie słyszał.
Nie znał wielu przekleństw, tylko te ogólnie społecznie dostępne.
- A ty jakie?

Leri - 2013-06-20 22:34:37

T'kulowi nie dane było zbyt długo medytować, bo w końcu na ścieżce prowadzącej na ich polankę pojawiła się zabraczka. Ubrana jak zwykle po swojemu - żadnej tam szaty jedi. Ubrana była w obcisłą, skórzaną kamizelkę własnej roboty, która odsłaniała całe ramiona i kawałek dekoltu. Do tego długa "spódnica" za kolana wykonana z dziesiątek różnej długości i szerokości skórzanych pasków. Luźno zwisały od pasa w dół i nie były ze sobą połączone, więc nie skrywały one zbyt dobrze zgrabnych nóg Leri. Na nogach miała jeszcze znoszone i nieco podniszczone buty za łydkę.
Za nią podążała jej padawanka Mini.
Na widok zebranej grupki Leri uśmiechnęła się serdecznie na powitanie.
- Witajcie. Wygląda na to, że się nieco spóźniliśmy...

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 22:40:26

Mruknął, zastanawiając się. Nie, nie słyszał przekleństwa T'kula, ale zdanie by miał podobne co Asyr.
- brzydziej jest kurwa pierdolona – tak troszkę półgłosem powiedział. Chwile spokój był i wreszcie znowu noga w górę, i stawianie trawy.
Miał szczęście, ze cicho powiedział, bo właśnie Leri i Mini nadchodziły. On zobaczył je z daleka, podniosł łeb i zamruczał, choć nadal na jednej nodze stał.
On się nie zmienił. W aurze trochę poddenerwowany był, ale ogólnie w porządku.
- cześć, to nie wy, to my wcześniej przyszliśmy

T'kul - 2013-06-20 22:45:22

Jak było wspomniane wcześniej, powyżej zajklął w myślach. Nikt więc usłyszeć tego nie miał prawa. Padawanem i droidem przestał się wogole interesować. Medytował sobie spokojnie az tu nagle... Wyczuł zblizanie się wóch xroeł mocy. Była to Leri i jej padawanka. T'kul nawet nie otworzył oka, nie przerwał medytacji, bo skoro dopiero przyszly to teraz nastapia zwyczajowe powitania i kuluarowe ploteczki a potem zapewe nudny wstęp do właściwego tematu. Ploteczki i powitania mógł sobie jak narazie poarowac. Tym bardziej nudny wstęp. nie przerywał więc medytacji.

Asyr - 2013-06-20 22:54:38

Mini była można powiedzieć po półpadawańsku, niby po cywilnemu, z brązowej sukieneczce i legginsach, ale to samo w  sobie bardzo przypominało styl jedi.
Uśmiechnęła się do Sisca, bo Asyr i tak nie zauważy.
- czemu stoisz na jednej nodze?
- Nie stoję, ale już wstaje
  -odpowiedział Asyr podnoszący się z ziemi. Teraz już się otrzepał, choć nie było z czego.
- cześć Leri, cześć Mini, przyszliśmy wcześniej, już jesteśmy po jednym wykładzie – wyszczerzył zęby w  uśmiechu jak zawsze nie skierowanym do nikogo konkretnego.
Ja się Sisca pytałam, futrzaku – jedenastoletnia fioletowoskóra t'wilektanka z jednym lekku zaplotła ręce na piersi i spojrzała na T'kula.
- A ten co? Zaspał? – Zapytała. Medytacja medytacją ale jak się na 19 umawiamy to jesteśmy, a  nie se medytujemy
-A co to był za wykład?
Asyr demonstracyjnie odwrócił sie w  kierunku głosu Sisca i wymachując palcem zaczął groźnym, cedzącym przez zęby obniżonym do gardłowego głosem:
- Nie klnij kuźwa gówniarzu do cholery, szczylu zakazany!

Leri - 2013-06-20 23:06:14

Zabraczka spoglądała z zainteresowaniem na Sisca i Asyra. Ciekawiło ją co też oni robią. Pewnie w coś grali lub też ćwiczyli sobie coś. Po chwili jej wzrok padł na medytującego T'kula i zmarszczyła czoło. Jego zachowanie było niegrzeczne i otwarcie okazywał jej brak szacunku. Zapowiadał się więc ciężki dzień.
- Mieliście ciekawy wykład. To twoja sprawka Asyr?
Taki temat był na poziomie nastolatka więc pasowało do bothanina. Co prawda był on nieco starszy, jednak wiele lat przespał, więc zatrzymał się on w rozwoju.
- A tak poza tym co słychać? Wszystko w porządku?
Leri wiedziała, że Sisco miał wizytę u uzdrowiciela i że całkiem nieźle mu poszło.

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 23:11:45

Jak go tak Asyr obstawiał pokazowo, to łeb spuścił, ze niby się przejmuje, a jak już się to skończyło, to postawił noge do tej pory trzymana w powietrzu, podnosząc drugą.
- Bo się o rośliny troszczę w przeciwieństwie do Asyra – teraz mogły zobaczyć, jak Sisco „czesze” lezącą trawę by wstała, nie tylko na swoim saldzie, ale tam gdzie Asyr się pokładał tez, choć tamta trawka podniosła się już sama.
Kiedy Leri zapytała, podniósł łeb, popatrzył na nią przednimi oczami, bo tak bezpośrednio i nie odpowiedział od razu. Dopiero po kilku sekundach. Kiedy mówiła a on nie patrzył – nie zrozumiał. Musiał sobie oczyścić w programie te wypowiedź. Od kiedy po operacji zaszły w nim zmiany, niekoniecznie wszystkie dobre, z Leri widział się pierwszy raz. Ze trzy tygodnie...
– Wszystko dobrze – odpowiedział krótko, by już nie streszczać wczorajszego dnia i wcześniejszych, wszak długo sie nie widzieli. Ale u uzdrowiciela było fajnie i w mocy jeszcze to pewnie widać

T'kul - 2013-06-20 23:26:40

W końcu i on otworzył oczy i wrócił do żyjących. Ta chwilka medytacji nieco go odświeżyła. Napięcia się pozbył itp. To, ze było to niegrzeczne akurat było możliwe. Jednak z drugiej strony skoro nie miał ochoty uczestniczyć w rozmowach o dupie marynie to, po co miał tam przy ich się kręcić? Z reszta Sisco z Asyrem byli w pewnym oddaleniu od medytującego dotychczas T’kula. Wszyscy byli happy. Oni mieli spokój od niego a on od nich. Pełnia szczęścia. Jednak jak się już rzekło otworzył oczy i spojrzał na całą tę malownicza grupę. Droid ślepiec zabraczka i jej padawanka. No i on, ten inny Jedi. Otoczenie przyrody skłaniało go raczej do medytacji niż do słuchania wykładu no, ale po wykład tu przyszedł w końcu. Powoli, nieco ociężale wstał i przeciągnął się aż stawy zatrzeszczały. „Starzeję się” – pomyślał sobie. Powoli, niespiesznym krokiem podszedł do ich wszystkich.
- Witajcie – przywitał ich krótko i węzłowato nie rozwodząc się nad tytułami rasami i tym podobnymi duperelami. W jego głowie powoli dojrzewało pewne postanowienie, ale na to by naprawę dojrzało potrzeba było jeszcze trochę czasu. Akurat tego Pau’anin miał pod dostatkiem. O 700 lat brakowało mu jeszcze pięciu wieków.

Asyr - 2013-06-20 23:30:28

- Nie, nie moja. – bothanin założył ręce za plecy.
- Jego – dodał, kiedy już usłyszał głos pau'anina.- I wcale nie był ciekawy
Mini wąskimi oczami zlustrowała T'kula. Pierwszy raz go widziała, ale wiedziała kto to. W enklawie wieści roznoszą się szybciej niż bąk w towarzystwie.

Leri - 2013-06-20 23:40:34

- To dobrze Sisco. Wybacz, że nie mogłam wcześniej wpaść i porozmawiać.
Leri podeszła do wielkiego cielska droida i poklepała go czule po boku. Akurat T'kul się ocknął i ruszył im na spotkanie. Leri zaś dowiedziała się kto zapoczątkował ten interesujący temat. Była nieco zdziwiona, że ktoś mający te dwieście lat używa takiego słownictwa. No ale nie wyciągajmy pochopnych wniosków.
- Witaj. Skoro wszyscy już są gotowi to może od razu przystąpmy do dzieła, co? Usiądźcie wygodnie  na ziemi, powiedzmy w kręgu. Ty Sisco możesz sobie stać
Oczywiście biedak nie mógł usiąść, ale to nie był problem.
Leri wybrała sobie odpowiedni kawałek ziemi i tam usiadła w pozycji medytacyjnej. Zaczekała chwilę aż wszyscy uczynią to samo po czym kontynuowała.
- Chciałam dzisiaj z wami porozmawiać o Mocy, o jej aspektach i związanych z nią zagrożeniach. Myślę, że wszystkim się przyda taka rozmowa

Sisco Hasupidona - 2013-06-20 23:48:25

Właściwie to nie użył, to była „wina Sisca” bo wododział cholera i to jeszcze nie dał się skorygować gniewnemu obcemu! Ale jak wiemy Sisco jest bezczelny, we krwi to ma, pewnie od częstego jej pobierania.
- No raczej oczywiste – podsumował, ale to był komunikat bez ładunku emocjonalnego, nie czuł się urażony, pominięty, inny czy coś. Był trochę nieprzyjaźnie nastawiony do T'kula i to było w  Mocy widać, ale nie podejmie walki nie zaatakowany, każdy kto go zna mógł to przewidywać z dużym prawdopodobieństwem.
Ogólne jego stan duchowy był taki sobie ale nastawienie takie sobie.
Ale nie robił problemów, zajął sobie miejsce – pilnując żeby być koło Asyra i przynajmniej na początku stał na dwóch nogach. Ale się obejrzał na trawę która była przydeptana. Przez niego, przez innych – ruszało go to. Nieprzyzwyczajony.

T'kul - 2013-06-21 00:00:24

Pominął milczeniem niesnaski. Skoro się nieco odprężył nie widział powodu by znów się wykurzać, strofować tych niepokornych czy coś. Usiadł sobie spokojnie obok stojącego Sisca. W mocy czuł tę wrogość. „Gdyby tylko….” Przemknęło mu przez myśl, jednak szybko odgonił ja od siebie, bo była naprawdę nieładna. Był Jedi a Jedi nie przystoią nieładne, wrogie myśli. Jakby niechcący go w nogę łokciem zahaczył.
- Przepraszam za tamto – wysyczał cicho. Czort wie czy z tym swoim niedosłuchem Sisco usłyszy przeprosiny.

Asyr - 2013-06-21 17:40:07

- On tego i tak nie usłyszy a tylko go wnerwiasz – odsyknał na to Asyr z drugiej strony Sisca, bo on akurat słuch miał bardzo dobry. Bo co to miało być, przeprosiny?
Dalej nie wiedząc co jeszcze powiedzieć, oparł dłonie ko kolana zaplecionych „po turecku” nóg i słuchał.

Leri - 2013-06-21 21:09:18

Leri była cierpliwą osobą i bardzo życzliwą, jednak dzisiaj oczekiwała skupienia i uwagi. Tak wiec te przekomarzania nie były jej na rękę, wiec zmierzyła ich nieco surowszym spojrzeniem.
- Proszę, uspokójcie się. Zajmijcie miejsca
Najbardziej znacząco spoglądała na Asyra i T'kula bo ich wymianę zdań słyszała. Słuch miała dobry i w dodatku wzmacniała go Mocą, bo obawiała się drobnych komplikacji. takich jak ta.
Zabraczka odczekała jeszcze chwilę. Spojrzała na swoją padawankę by sprawdzić czy jest gotowa, po czym zaczęła.
- Cieszę się, że jesteście tutaj wszyscy. Jak wspomniałam wcześniej chciałam porozmawiać o kwestiach związanych z Mocą. Nie będę ukrywać, że to Sisco musi się najwięcej z nas nauczyć i mam nadzieję że nie będziecie mieli mi za złe jeśli to na nim się skupię. Ale nikogo nie zaniedbam, obiecuję Odczekała chwilę dajac pozostałym czas na jakieś pytania lub komentarze. Ale takie konstruktywne. Po czym kontynuowała.
- Sisco, chciałam cię prosić byś nam powiedział jak ty widzisz Moc. A włąściwie jak każdy z was ją widzi, co czuje. Tutaj nie ma głupich odpowiedzi wiec nie krępujcie się

Sisco Hasupidona - 2013-06-21 21:20:22

Nie usłyszał, ale nie można było go winić za to skoro było powszechnie wiadomo, ze jest częściowo głuchy. Jakby T'kul chciał go przeprosić naprawdę,a  nie... grał pod obecność Leri, bo wypada, to by to powiedział na tyle głośno i wymownie, ze Sisco na pewno by zrozumiał. Póki co uznał, ze T'kulowi najwyraźniej było za mało miejsca, ze to tak łokciem tracił, albo mu nie odpowiada jego sąsiedztwo, więc się w  ramach nieprowokowania nieco oddalił w kierunki Asyra, oczywiście nie wiedząc o co mogło chodzić, ale nie chciał przedłużać już.
Zwłaszcza jak się okazało ze on jest głównym adresatem. Głupio mu się zrobiło, ale w sensie zawstydzenia w jego wieku normalnego. Na szczęście nie widać po nim zaczerwienienia się i innych tego objawów.
Miał opory by się odezwać. Asyr i T'kul coś tam sobie szeptali, Nie wiedział co, czuł się obgadywany, bał się krytyki, jedynie przez T'kula, bo on mógł go tak zaatakować. Chętnie by poteoretyzował, ale – no  -pewien lęk. Bo to jednak nie rówieśnik którego Sisco byłby w stanie pokonać. Tutaj nawet walki nie podejmował i zaraz pewnie ucieknie ze swojego miejsca i wepcha się miedzy Leri a Mini.
Alej milczał, zastanawiając się nawet nie nad tym, co to Moc dla niego, a  jak to powiedzieć.
-  Ja nie widzę mocy  -odparł nagle, bezpośrednio, bo faktycznie, fizycznie to mocy nie widział, ani on ani nikt inny
- I tez nie specjalnie ja czuje choć James wcześniej nie wykluczał, ze mógłbym choć teraz pewnie już nie... dla mnie to jest taka energia. Zjawisko fizyczne które nie ma swojej świadomości, jest tylko ewentualnie... jakaś zależnością między poszczególnymi świadomościami, sam nie wiem, dziwne takie...

T'kul - 2013-06-21 22:14:30

Sisco najwyraźniej niedosłyszał (o czym T'kul nie wiedział) i nie zrozumiał. Odsunał się od niego w strone Asyra robiac mu więcej miejsca. Nie oto mu chodzilo. Trudno. Pogadają sobie kiey indziej. Leri jak zwykle zyczliwa i tak dalej I jak zwykle na gumowym uchu mocy czyli na wzmocnieniu słuchu. Jego mistrzyni chyba tez stosowała tę technikę bo zawsze wieziała co się mówi (zwłaszcza o niej w wykonaniu T'kula). Posłusznie zamilkł i wsłuchał sie w wypowiedx zabraczki. Punkt o długim nauczaniu Sisca skwitował kiwnieciem głowa. Był swiadom, że bez szkolenia Sisco swoja moca mógłby przypadkiem lub celowo komus zrobic krzywdę. Tak więc Sisco był priorytetem a on, znaczy T;kul był tylko ozdobą. Było mu to z reszta obojetne. No ale Sisco sie wypowiedział wiec pora była na niego.
- Życie ona tworzy, pozwala mu wzrastać. Moc otacza nas przenika i łączy. Świetlistymi istotami jesteśmy, a nie tą surową materią. Moc jest generowana przez życie. Wiąże ze sobą wszystko. Jest obecna we wszystkim: w wodzie, kamieniu, drzewach w lesie.  Moc jest życiem i światłem, ale jest również ciemnością.

Asyr - 2013-06-21 22:21:44

- Energia życiowa na trzy litery  -Asyr pokazał zęby w uśmiechu, na co Mini przewaliła oczami. Na szczęście Asyr tego nie widział. Z resztą szybko się zreflektował.
- Moc to pole energii które przenika czas, przestrzeń i wszelkie żywe istoty
Mini znowu przewaliła oczami – w drugą stronę, jakby chciała tym Asyrowi powiedzieć czym jest moc DLA NIEGO a nie jaka jest definicja Mocy.
- Dla mnie Moc jest podwaliną dla ideologii którą zgłębiam i ścieżki którą krocze

Leri - 2013-06-22 12:44:53

Uśmiechnęła się szczerze do Sisca gdy ten podjął próbę zmierzenia się z tym tematem. Starał się opisać Moc z własnego punktu widzenia, co on o niej wiedział, nie podawał definicji znalezionej w holonecie, chociaż mógł to zrobić. Potem przyszła kolej na T'kula, ale tutaj Leri tylko kiwnęła głową, bo ten cytat kiedyś słyszała (Yoda!). Nie byla to zła odpowiedź, jednak jej pytanie było bardzo proste i inne. Nie chciała definicji Mocy tylko opis jak oni ją czują i postrzegają. Jednakże w gruncie rzeczy odpowiedź była prawidłowa, więc się nie czepiała. Ale miała wrażenie, że to pójście na łatwiznę.
- A Asyr najbardziej twórczy
Skwitowała żartobliwie jego odpowiedź. Nie spoglądała na Mini, chociaż domyślała się że przewaliła oczami, co ją tym bardziej bawiło.
- Wszyscy macie rację, ty również Sisco. Moc można zaliczyć do jednych z podstawowych elementów budowy wszechświata, podobnie jak grawitację czy inne zjawiska fizyczne. Różni się jednak od nich tym, że nie da się jej zbadać. My możemy obliczyć jaką siłę ma grawitacja, jak szybko porusza się światło, jaką gęstość ma powietrze czy jaką energię ma prąd elektryczny. Mocy nie zbadamy bo wyczuć ją mogą tylko żywe istoty i tylko żywe istoty mogą ją kontrolować. T'kul ma rację, Moc wytwarzana jest przez życie, jest również niezbędna by ono dalej istniało. Widzicie te zależności? Jest ona nie tylko we mnie, w tobie czy tobie... jest w tych drzewach, kwiatach, w trawie czy ptakach. Mini, Asyr, T'kul... zobaczcie to. To połączenie, tą siatkę życia, tkankę żywej energii Mocy. Ja pomogę Siscowi
Po chwili zgrabnie i energicznie wstała, podchodząc do masywnej sylwetki Sisca. Pogłaskała go po pancerzu i przytuliła się do niego.
- Nie bój się... chcę żebyś coś zobaczył. Coś wspaniałego, czego jesteś częścią. Odpręż się, nie myśl zbyt wiele, pozwól mi coś pokazać tobie, w twoim umyśle
Leri robiła to już kiedyś, ale wtedy mogła dotknąć tą drugą osobę. Poprzez kontakt cielesny połączenie nabierało siły i wyrazistości. Tutaj to nie było zbytnio możliwe, ale zabraczka wierzyła, że jej się uda. Zerknęła jeszcze na pozostałych, chcąc zobaczyć czy spełniają jej polecenie, po czym zamknęła oczy i skupiła się na Mocy, rozszerzając swoją percepcję na całą polankę. Zdjęła wszystkie bariery, które odsiewały informacje docierające do jej umysłu, bo w przeciwnym razie zalew informacji byłby ogromny. Teraz zaś o to jej chodziło. I gdy osiągnęła swój cel to przekazała wszystkie odczucia Siscowi.
Jeżeli Sisco się skupi to poczuje echo tego, co Leri w tej chwili doświadczała. Ze wszystkich stron otaczało ich życie. Oczami wyobraźni mógł widzieć tysiące malutkich jasnych punkcików oznaczających jakieś mniejsze owady, małe roślinki. Większymi punktami były drzewa, krzewy. Świeciły one jasno. Widać też było jak pobierają energię z otoczenia i oddają ją. Przypominało to z wyglądu jakiś strumień pyłków. Niewyraźną chmurkę która rozpraszała się w otoczeniu.
Najjaśniejszymi elementami otoczenia byli oczywiście oni. O natężeniu blasku każdego z nich decydował ich stopień więzi z Mocą, jak bardzo byli z nią zespoleni i jak dobrze ją rozumieli. Najbardziej lśniła Leri, która w dodatku połączona była z Sisciem.
Ich więź nie była jednak tak silna by wyczuć wszystko. Pozostali zaś mogli usłyszeć szum bicia serca, odgłosy poruszających się drzew i skrzypienie ich konarów. W tle przewijały się też echa myśli. Byłą to muzyka życia. Dla tych, którzy niezbyt często medytowali na łonie natury mogło to być na prawdę przytłaczające.

Sisco Hasupidona - 2013-06-22 14:56:40

Na początku wszystko było proste i logiczne, a ile logiczna może być rozmowa o Mocy, która sama w sobie jest niezmierzalna. Sisco bez trudu nadążał za tokiem 'wykładu”.
Później miało się zacząć coś dziać, i wcale się nie bał, aż do chwili kiedy mu Leri powiedziała, ze ma się nie bać – wtedy się zaniepokoił, bo jak jest sygnał „nie bój sie” to znaczy ze będzie się coś działo. Leri na pewno zauważy, ze Sisco próbuje to ukryć i opanować, jednak była to jego naturalna reakcja, a z naturalnymi reakcjami trudno walczyć. Bo już troszkę tej adrenaliny się wydzieliło.
Zanim Sisco zacznie coś odbierać, Leri poczuje wyraźnie, ze jest on bardzo „nieprawidłowy” względem przyrody szeroko pojętej, czyli w sumie żywej Mocy czy jak to nazywali. Nie miał świadomości swojego w tym udziału, nie czuł, nie rozumiał i wcale do tego nie dążył. Był na najlepszej drodze do tego by stać się typowym mieszczuchem co żyje w betonie i w ogóle natury nie rozumie. Dlatego zespolenie trwało bardzo długo,a  uczulanie go na życie naokoło – szło jeszcze gorzej, bo jak już coś zaczęło się pojawiać, to chciał uciekać. Na szczęście nie fizycznie, bo na pewno by kogoś staranował jak tak siedzą na ziemi. Mentalnie. Jakby nie był przygotowany na przyjęcia „życia naokoło siebie”. Za szerokie pojęcie.
Po dłuższym czasie nie bał się już, ale miał w sobie coś w rodzaju lekkiej agresji na te wszystkie punkciki naokoło. On by wolał żeby to oni byli jedynym życiem tutaj, a nie te wszystkie roślinki tworzą im konkurencję. Po krótkiej 'walce” uwaga skupiła się pod stopami, głównie własnymi, gdzie trawa była przydeptana i Sisco sprawdzał co ta trawa robi, co 'czuje”, jak te jej światełka wyglądają kiedy on ją tak „męczy”. To świadczyło na pewno o empatii, ale zdecydowanie nie o zrozumieniu przyrody.
Ale sam Sisco był niejako zakpieniem z  praw natury, hybrydą ciała i mechaniki.
Przyszedł kolejny bunt, w którym wręcz fizycznie próbował się wyrwać, ale zakładamy ze Leri go przytrzymała, i ze miała cierpliwość. Duuuzo cierpliwości.
Pierwsze efektu w postaci rozluźnienia i pewnego otwarcia się, niewielkiego, ale zawsze, było wynikiem zmęczenia po przeszło godzinnej „wspólnej medytacji”. Dopiero wtedy zaczął „podążać za przewodnikiem”.

T'kul - 2013-06-23 22:44:55

T’kul zamknął oczy i skupił się, wyciszył. Rozluźnił. Medytował w różnych miejscach. Raz nawet mu się zdarzyło medytować będąc zamkniętym w kiblu przez kolegów. Ale to stare dzieje. Skupiony, rozluźniony i otwarty na Moc T’kul pierwsze, co to ja poczuł. Nie wewnętrznym instynktem. Poczuł ją nosem, jak zwykle, jako mieszaninę wielu zapachów przypominającą symfonię, gdzie każdy akord, każda nuta pozostaje w harmonii z innymi. Dopiero po chwili ja odczuł w sobie. I „zobaczył”, jako ferie świateł. Świeciło niemal wszystko od kamienia, przez drzewo, trawę aż po resztę zgromadzonych. Ci świecili najmocniej, choć światło Sisca było jakby nieco przygaszone. To zapewne wina ostatnich operacji, o których T’kul nie miał pojęcia lub faktu, iż Sisco nie jest wyszkolonym mocowładnym. Tak, czy inaczej feria zapachów i świateł sprawiła, ze T’kul poczuł prawdziwa harmonię Galaktyki. W tej ferii świateł i zapachu był maleńką kropelką, istota bez znaczenia, a jednocześnie tak ważną, bo stanowiącą część spójnej całości. Bez tej kropelki dzieło harmonii byłoby niepełne. Nie wiedzieć, czemu jego umysł zaprzątnęła na tycią, tyciusieńką chwilę dziwna myśl. Ta myśl zaowocowało obrazem a potem dźwiękiem w dolby serround. T’kul był jak widz w kinie. Mógł patrzeć, ale nie mógł nic zrobić. Postać z wizji Walczyła z sithem, którego twarz była nierozpoznawalna. Oprócz walczących był tam tez chłopiec, istota zdawało się bez znaczenia. Jedi pokonał sitha, lecz zmęczony padł na kolana nad stygnącym trupem. T’kul wyczuwał zagrożenie.
- Uważaj! Obróć się! – Krzyknął, lecz jego krzyk wiać nie został usłyszany. Poczuł ból. Zobaczył czerwone ostrze wystające z jego piersi. Przerażony otworzył oczy. Oddychał szybko jak po długim forsownym biegu lub walce. Był w ogrodzie botanicznym, pośród przyjaciół.

Asyr - 2013-06-24 22:14:21

Asyr i Mini spokojnie i bez trudności weszli w  ten stan, z tym ze Mini zrobiła to lepiej, jeśli w ogóle można wartościować. Była cały czas w aktywnym szkoleniu, Asyr budził się po latach śpiączki. Nie było z nimi problemów. Mini medytowała głębiej i trzymała się swoim światełkiem bliżej Leri i Sisca, jakby się im przyglądała. Asyr zajmował się sobą. Aż się zaczęło coś dziać. Kiedy T'kul krzyknął, Asyr zapulsowały niepokojem i za chwile dało się słyszeć charakterystyczny dźwięk aktywowanego miecza. Jak ktoś otworzy oczy dostrzeże, ze bothanin stoi tyłem. T'kul krzyknął „obróć się”, Asyr wyczuł jego wzburzenie i instynktownie zareagował...

Leri - 2013-06-24 22:29:38

Gdy tylko połączenie zostało nawiązane to Leri przekazywała Siscowi instrukcje, pouczała go i uspokajała. Była jego przewodniczką, wspierała go i pokazywała mu co ma robić. Oczywiście nie nachalnie. Zbyt długo też nie mogła tego robić, bo takie połączenia z niewyszkolonym umysłem były bardzo wyczerpujące.
Leri powolutku uczyła Sisca i nie zwracała zbyt wielkiej uwagi na to co się dzieje wokół niej. Nagle usłyszała krzyk pau'ana - "Uważaj! Obróć się". Zabraczka szybko wycofała się z połączenia i przeskanowała dokładnie obszar, jednak niczego nie znalazła. Brak jakichkolwiek zagrożeń.
Westchnęła ciężko i odbiła się od Sisca.
- Asyr uspokój się. Nie ma zagrożenia. T'kul... co to miało znaczyć?
Spojrzała na pau'ana surowo. Miała nieprzyjemną myśl sugerującą jej, że zrobił sobie kawał.

Sisco Hasupidona - 2013-06-24 22:38:03

Dopiero po nawiązaniu połączenia Sisco się na dobre zaczął rozluźniać i odbierać to, co mu oferowano. Juz bardzo zmęczony był ale to pomogło mu się poddać.
Jednak nagłe jego zerwanie zaowocowało dużym szokiem. Sisca wręcz fizycznie dorzuciło, i aż pisnął. To było jakby nagle mu łeb ucięli – koniec wszelkich bodźców, jakaś czarna dziura i nagle czuje swoje mechaniczne ciało. Serce waliło mu jak szalone. Pierwsze co ujrzał to miecz Asyra. Nie rzucił się do ucieczki,a  przysiadł odruchowo, przyginając nogi. Wszystkie oczka pracowały na najwyższych obrotach.

T'kul - 2013-06-24 22:50:35

Asyr zareagował szybko, impulsywnie, gwałtownie. Wyciągnał i aktywował miecz. Na komendę T'kula obrócił się z bronią w ręku. Tyle, ze T'kul wiedziony wizją nie mówił do niego. Wciąż oddychał szybko a serce waliło mu jak oszalałe. W ustach czuł nieprzyjemna posuchę. Język zamienił się w sztywny kołek. T’kul odczuł Ciemną Stronę Mocy czyli strach. Dopiero po długiej, przeciągającej się niemal w nieskończoność chwili ciszy spojrzał na Leri a w oczach… W oczach miał panikę.
- P… Przep… Przepraszam. – wyjąkał z niemałym trudem. – Widziałem cos, czego nie powinienem był zobaczyć. Proszę, nie pytaj mnie o szczegóły. – Nie powiedział co to było i nie zamierzał jak na razie dzielić się tą wiedzą z tak licznym audytorium. Sisco i Asyr byli młodzi. Nie chciał ich wystraszyć. Dość, ze sam się bał i z trudem panował nad drżącymi rękoma.

Asyr - 2013-06-24 22:56:47

Asyr zareagował instynktownie. Wyrwanie się z medytacji było samo w sobie stresujące, a ten krzyk zaalarmował jego układ nerwowy.
Rzeczywiście, po chwili wróciło mu myślenie i zorientował się, ze nic im nie grozi. Dezaktywował miecz, ale długo się nie odwracał. Sam się nieźle wystraszył. Na pewno nie tak jak T'kul, który jako jedyny wiedział, co się stało.
- Przepraszam...  -tez przeprosił, odwracając się. Otwarty na moc ujrzał przerażenie Sisca.
Jedynie Mini nie zareagowała jakoś szczególnie gwałtownie. Ona jedna nadal siedziała.

Leri - 2013-06-24 23:05:52

Strach sam w sobie nie był Ciemną Stroną. Podobnie jak inne negatywne emocje. One prowadziły ku Ciemnej stronie, a to zasadnicza różnica.
Leri nie przekonały te tłumaczenia T'kula. Była zła na niego, że przerwał jej lekcję i jeszcze w ogóle nie mówi jej o co poszło. Zmierzyła go surowym spojrzeniem i podeszła ku niemu.
- O co chodzi
Syknęła cichym, ale stanowczym głosem. Kątem oka obserwowała Asyra i Sisca. Tym drugim trzeba było się dosyć szybko zająć.
- Mini, Asyr... bądźcie tak mili i zaopiekujcie się na chwilę Sisciem. Zbyt gwałtownie wyszłam z transu i pewnie jest skołowany. Ja chwilę porozmawiam z T'kulem
Ton jej głosu na powrót stał się miękki, ciepły, po prostu serdeczny, ale nie obejmowało to spojrzenia którym mierzyła pau'anina. Domyśliła się, że miał wizję... kretyn musiał zejść ze świadomego postrzegania otoczenia w stan medytacji, inaczej tego wytłumaczyć nie potrafiła. Wizje na jawie były niezwykle rzadkim zjawiskiem.
- Mów i nie owijaj w bawełnę. i nie próbuj się wykręcać, popsułeś mi lekcję więc należy mi się chociaż prawda

Sisco Hasupidona - 2013-06-24 23:09:59

Nie wydusił z siebie ani jednego słowa. Był skołowany, ale nie nieświadomy i kiedy Leri kazała Asyrowi i Mini się nim zając, sam się ruszył by do nich podejść, już nie czekając aż oni to zrobią. Oczywiście podszedł od razu do Asyra i wepchał mu łeb w  ramiona, mimo iż widział go chwile temu z mieczem. Starał się zrozumieć, ale nie miał pojęcia, co się stało, co się działo. Sama się bał, ze co, a  atakują ich?
Strasznie go głowa rozbolała

T'kul - 2013-06-24 23:24:31

Asyr był wystraszony, Sisco prawdopodobnie na granicy paniki a Leri wściekła. A wszystko przez tę wizje. Pau’an nie był zachwycony faktem, ze zepsuł lekcję. Miało pójść gładko. Ona miała pogadać oni mieli posłuchać i byłoby cacy. Z początku, gdy jej glos stał się ostry Jedi nie za bardzo chciał się zwierzać. Jej postawa, ton głosu, spojrzenie nie zachęcały do spowiedzi. Gdy przemówiła do padawanów jej głos był ciepły i miękki. Jednak nie spojrzenie. Podeszła o niego a on czuł jak w trzewiach kotłuje mu się stado węgorzy szukających sobie rogi wyjścia. Nie mówił głośno. Właściwie szeptał.
- Widziałem… Widziałem własną śmierć. To było chyba na jakiejś stacji kosmicznej, w każdym baź razie na pewno nie na tej planecie chodź nie mam pewności. Walczyłem z sithem, azathem. Walka była długa i ciężka. Mocny był z niego przeciwnik. Był tam tez chłopiec, również azath, osoba zdawało się bez jakiegokolwiek znaczenia. Gdy pokonałem sitha… Padłem nad trupem na kolana. Czułem zmęczenie i ból mięśni. Wtedy wyczułem zagrożenie. Krzyknąłem do siebie bym się odwrócił. Nie zdążyłem. Zastałem przebity sztychem w plecy. Czerwona klinga świetlnego miecza rozwaliła mi serce. Czułem ból, potworny bol konającego. I wyczułem, kto był sprawca. Owy chłopiec. Na oko dwunastolatek. Osoba, o której sadziłem, że jest nieszkodliwa.

Asyr - 2013-06-24 23:32:01

Złapał Sisca za łeb jak już go poczuł na sobie, i bardzo mocno się do niego przycisnął. I tak trzymał, całym ciałem. Mini podeszła z boku, pogłaskała go po nodze i zaczęła coś szeptać, tłumaczyć – to co słyszała i rozumiała z sytuacji, to tłumaczyła, po prostu co się dzieje, ze T'kul miał wizje, Asyr się wystraszył, aktywował miecz, na co zareagowała Leri i Sisco został wyrzucony z transu, oczywiście wszystko niechcący. Domyślała się, ze musi odczuwać jakieś dolegliwości, jej samej pulsowało w skroniach, ale nie próbowała teraz dotykać go Mocą.
Asyr ściskał metal i popróbował się przysłuchiwać szeptowi T'kula

Leri - 2013-06-24 23:42:41

Wysłuchała z uwagą relacji T'kula i wyraz jej twarzy i oczu złagodniał. Faktycznie taka wizja mogła wstrząsnąć każdym. Leri położyła rękę na ramieniu pau'ana w przyjacielskim geście.
- To tylko wizja...uspokój się, oddychaj. Nie jestem ekspertką w zakresie wizji, wiem jednak że nie należy traktować ich jako wyrocznię własnego losu. Przyszłość cały czas jest w ruchu, zmienia się w zależności od naszych decyzji. Pomedytuj nad tym, porozmawiaj z jakimś mistrzem... może Jamesem. Jeżeli nie czujesz się na siłach by uczestniczyć w dalszej części to zrozumiem. Proszę cię tylko o jedno, daj się ponieść Mocy i jej zaufaj
Uśmiechnęła się łagodnie do niego. Podświadomie obawiała się, że T'kul tknięty tą wizją zacznie robić wszystko by nie dopuścić do jej spełnienia. I zrobi dokładnie wszystko, by się ona wypełniła. Tak zazwyczaj jest.

Sisco Hasupidona - 2013-06-24 23:50:21

Był więc złapany i ściśnięty. Ale musiał im naprawdę bardzo ufać, ze sobie tak pozwalał. Słuchał co Mini mówi, bocznymi oczkami widział Leri i T'kula. Nie bał się fizycznie, rozumiał ze nic mu nie grozi. Ale przestraszył się, jak wszyscy tutaj.

T'kul - 2013-06-24 23:58:56

Nie zwracał uwagi na pozostałych. Była tylko Leri i on I mądrość, jaka sączyła się z jej ust. T’kul drżał cały nie mogąc wrócić do siebie. Oddychał już w prawdzie coraz spokojniej jednak jego myśli przypominały mrówki z mrowiska, w które jakiś urwis wsadził patyk.
- Łatwo ci mówić „uspokój się”. To nie ty widziałaś jak nadziewają cię na miecz jak kurczaka na rożen. – Odparł z wyrzutem i spiorunował ją wzrokiem.. Nad pogadaniem z jakimś mistrzem będzie się musiał jeszcze zastanowić. Starczyło, ze już wzbudził sensacje, na co nie miał najmniejszej ochoty. Pewnie plotki o tej wizji jeszcze dziś obiegną Enklawę z szybkością światła. Oby nie dotarły te wieści do Rady, bo te konserwy jeszcze gotowe go stąd zabrać. Nigdy nie wiadomo, co im do głów przyjdzie.
- Czuję się na siłach – powiedział cicho, jakby nieco niepewnie. – Kontynuuj proszę. I jeszcze raz przepraszam. Nie chciałem ci niczego zepsuć. I… Nie mów nikomu o tym. – Mówiąc „o tym” miał na myśli treść wizji oczywiście. Powoli, bardzo powoli dochodził do siebie. I do wniosku, ze trzeba coś zrobić by ta cholerna wizja się nie spełniła. Pytaniem bez odpowiedzi pozostawało, co.

Asyr - 2013-06-25 13:06:33

Przyklepywał na zmianę dłońmi pancerz Sisca, nadal łapiąc uchem cudze zdania. Ale prelekcja – pomyślał sobie. Jakoś mu się nie wydawało by teraz on sam z powrotem tak łatwo i gładko skupił się na temacie,a  co dopiero Sisco. Teraz to mogli najwyższej na popkorn iść a nie o mocy rozmawiać.

Leri - 2013-06-25 19:40:34

Odzywka T'kula nieco ją zirytowała a jej empatia względem niego nieco przygasła. Ponownie przymrużyła oczy i przysunęła się jeszcze bliżej. Ponadto wycelowała palec w jego pierś.
- Jesteś Jedi, zachowuj się więc jak Jedi. Weź się w garść
Jej słowa miały nieco ostrzejszy wydźwięk, ale wciąż daleko jej było do gniewnej wymiany zdań.
Leri oczywiście nadal współczuła pau'anowi tej wizji, jednak był on członkiem Zakonu od prawie dwóch stuleci, powinien znacznie lepiej panować nad sobą. Łatwo panować nad emocjami gdy nie znajduje się w jakieś stresowej sytuacji. Prawdziwy egzamin z opanowania zasad Kodeksu przychodzi właśnie w takich niezwykłych okolicznościach jak choćby taka wizja.
- Niech będzie
Kiwnęła głową ale bez entuzjazmu. Miała pod opieką dwójkę padawanów i Sisca. Nie mogła jeszcze niańczyć Jedi, który był znacznie starszy od niej.

Sisco Hasupidona - 2013-06-25 19:44:42

Naciskał łbem na Asyra, bo wydawało mu się ze to mu ulge przynosi. Ale widział bocznymi oczkami  jak ten się „uchem rozgląda” i miał ochotę go ugryźć. Nie lubił w Asyrze tego bothanskiego szpiega. Nie lubił tej cechy.
Cierpliwie i spokojnie czekał na rozwój wydarzeń.

T'kul - 2013-06-25 20:40:03

Odetchnął głębiej.
- Masz rację. Przepraszam. Nie powinienem się rozklejać. To nie po dżedajsku. – Uśmiechnął się szelmowsko prawie tak jak zawsze, lecz ten uśmiech był nieco bledszy, bez tego wigoru. Oznaczał ni mniej, ni więcej: „Nie martw się będzie OK.” Widział słyszał jak zgodziła się na kontynuacje bez entuzjazmu. Teatralnie przewrócił oczyma zaś głośno rzekł.
- No młodzieży przepraszam, że was nastraszyłem. Nie stało się nic takiego, wszyscy są cali i zdrowi, więc Leri będzie kontynuować wykład. Siądźcie społem panny, smyki, młodo… - w porę ugryzł się w język. Nie dokończył tego nieładnego wyrazu i zdania.

Asyr - 2013-06-25 20:46:30

Kiedy Asyr usłyszał głos T'kula, parsknął tylko.
- Tak, pani wytarła chłopczykowi łezki i cała godzina lekcyjna poszła się kochać namiętnie! – on se fajnie, a bo ja już. Ale to nie tylko on. On tu był rycerzem jedi,a z tej strony zostało dwoje padawanów i uczestnik niewyszkolony,a  jeszcze z problemami. Ta grupa wcale nie musi uważać ze się nic nie stało i tak o po prostu wrócić do poprzedniego toku.

Leri - 2013-06-25 21:01:18

Zmarszczyła czoło w odpowiedzi ale nic już nie odrzekła. "Też mi się trafił jedi jak z zada nerfa trąba" - stwierdziła ponuro w myślach. Westchnęła jeszcze tylko i odwróciła się w kierunku jej podopiecznych. Teraz dopiero miała zagadkę - co tu zrobić by wrócić na poprzedni tok wykładu?
Póki co podeszła do nich, by chwilkę porozmawiać i dowiedzieć się co u nich.
- Mini, wszystko dobrze?
Pierwsze pytanie skierowała do swojej uczennicy. Podejrzewała jednak, że wszystko będzie dobrze, była silną młodą dziewczyną, takie dziwne wybryki pau'anina nie powinny wyprowadzić jej z równowagi.
- A ty Sisco jak się czujesz?
Tu sprawa nie była już taka pewna. Podeszła, pogłaskała, uśmiechała się serdecznie w oczekiwaniu na odpowiedź.

Sisco Hasupidona - 2013-06-25 21:05:58

Sisco... na pewno był cierpliwy, baaardzo cierpliwy, zniósł wszystko ze spokojem i wyrozumiałością dla cudzych wad, no ale – on już nie był w  stanie wrócić na poprzedni stan umysłu. Nie dlatego, ze nie zaufa. Zaufa bez problemów nawet jak trochę bolało. Po prostu nie da rady, sama Leri miała świadomość jak długo zajęło mu to, żeby w ogóle się zgrać. Obecnie z Sisciem już się wiele nie zrobi, bo po prostu przepustowość jego szarej masy bardzo się zmniejszyła. Nie było tajemnica,z e miał problemy, mówiąc kolokwialnie – z głową.
- Trochę mnie głowa boli – ta krótka wypowiedź potwierdziła przypuszczenia

T'kul - 2013-06-25 21:13:24

T’kul natomiast spiorunował bohtianina wzrokiem. Szczęściem dla Asyra wzrok nie mógł zabijać. Gdyby mógł Asyr tarza ł by się teraz po trawie obficie brocząc krwią i wyjąc jak potępieniec. Tak czy inaczej przez myśl pr4zeszło mu to, co zroil na nim Mistrz Zangief. Unieść Asyrka do góry nogami a samemu medytować sobie. Na tę myśl uśmiechnął się bardzo, ale to bardzo paskudnie. Już powoli planował zemstę. Upokorzyć go na oczach wszystkich.

Asyr - 2013-06-25 21:16:18

Mini była tu jedyną osobą na której całe przedstawienie nie zrobiło żadnego wrażenia. Zdawała się być tylko zażenowana, bardzo teatralnie zresztą, sytuacją która zaistniała. I nie chłodziło tu absolutnie o to, ze Sisca boli głowa. Ona dobrze wiedziała, ze tu się zebrali dla niego,a  nie żeby porozmawiać o mocy na łonie natury w dżedajskim gronie.
- Nie chcę powiedzieć nic, co mogło by zaburzyć moją wewnętrzną harmonię, więc nie powiem nic – tak oto odpowiedziała, a mały strumyczek w Mocy mógł zdradzić Leri jej przemożną chęć zasadzenia Asyrowi kopniaka za dyskutowanie z T'kulem.
Pogłaskała więc Sisca po nodze.
Asyr zaś pozostał nieświadomy obustronnego na niego psioczenia, za to całkiem świadom tego, ze uważał T'kula za infantylnego kretyna.

Leri - 2013-06-25 21:29:49

Leri zaś wyczuwała nieprzyjemne prądy Mocy płynące od T'kula. Były one zbyt subtelne, by Mini czy Asyr mogli je wyczuć, ale ona zbadała wiele przeróżnych ścieżek, nie wszystkie z nich zaś zawierały się w nauczaniu Zakonu.
- T'kul, Asyr... przestańcie zachowywać się jak dzieci.
Skarciła ich surowo. Bothanin był względnie młody duchem i jeszcze przychodziły mu do głowy takie młodzieńcze zaczepki. Zaś T'kul... on był starszy od nich wszystkich razem wziętych i powinien być ponad to. No właśnie - powinien.
Zabraczka chciała skupić się na Siscu ale nie mogła.
- Przepraszam za to. Na dzisiaj chyba skończymy, co? Pooglądamy sobie roślinki i wrócimy do domu
Nie było sensu tego ciągnąć z Sisciem, ale z Mini odbędzie inną lekcję póki tutaj są. Może i Asyr sie załapie.

Sisco Hasupidona - 2013-06-26 11:16:15

Sisco mógł sobie tylko westchnąć. Może i nic nie zawinił i nie miał żadnych powodów ku temu, ale smutno mu było. Źle się czuł psychicznie. Jak dziecko które kusili czekoladką a dali mu kaszę.
No ale musi się wziąć w garść bo Leri to wyczuje i będzie jej przykro.
- Spoko, roślinki mogą być fajne

T'kul - 2013-06-26 13:36:27

On nie byłby sobą gdyby nie był uparty jak jasna cholera. To prawda, powinien być powściągliwy, cnotliwy, wyrozumiały itd. Ale to nie jego styl. Nie chciał być jak ci konserwatyści z Rady. Chyba dlatego wciąż psocił, wciąż się buntował. T”kul za nic miał sobie reprymendy. Jednak spojrzał na Asyra z pogarda jak na gówno przyklejone do podeszwy buta. Prychnął tylko
- Niech ci będzie, Leri jak chcesz. Odpuszczę mu – „tym razem” pomyślał sobie, ale tego na głos nie powiedział. Lekcja była ewidentnie „rozpierdolona w chuj”, jakby to powiedzieli ci z najniższych poziomów. Skoro chciała zakończyć to była decyzja odgórna. Jemu to akurat zwisało. Jednak propozycja zwiedzania rozbawiła go nieco.
- Ja odpuszczam zwiedzanie. Jak chcecie możecie sobie pozwiedzać. – Stwierdził beznamiętnie. Nie czekając na jakiekolwiek decyzje grupowe odszedł na bok pod ine drzewo z dala od reszty. Tam sobie usiadł na trawie w pozycji medytacyjnej. Ta cholerna wizja nie dawała mu spokoju. Chciał zobaczyć ją jeszcze raz, na spokojnie, bez emocji. Zamknął oczy i skupił się, otworzył na prądy Mocy. Powoli, bardzo ostrożnie programował w sobie to, co chciał zobaczyć. Potrzebował więcej szczegółów jeśli miał nie dopuścić do spełnienia się tej wizji.

Asyr - 2013-06-26 15:51:11

Asyr zaplótł tylko ręce na piersi i wzruszył ramionami. Nie trzeba było długich wymyślnych tyrad by przedstawić to, co sobie myślał, wystarczyło na niego spojrzeć.
Kiedy T'kul odszedł, Mini warknęła w jego stronę.
- Ale z ciebie debil, Asyr. Nie wpadłeś na to, żeby nie karmić trola?
Asyr nic nie powiedział, tylko odwrócił się do niej plecami. Wyraźnie miał gdzieś i rozmowę z Mini, i roślinki. Jednak jego emocje nie brały nad nim góry.

Leri - 2013-06-27 18:53:45

Wciąć utrzymywała rozszerzony krąg świadomości, więc poczuła tą pogardę, którą emanował T'kul. Leri odwróciła się w jego kierunku a w jej spojrzeniu mógł dostrzec tylko smutek i rozczarowanie.
- Chciałam się osobiście przekonać, czy to prawda że jesteś kiepskim Jedi. Niestety... niczego nie rozumiesz
Pokręciła głową i ponownie skupiła się na Siscu. O pau'anie porozmawia sobie później z Jamesem. Czuła, że mogą być z nim kłopoty, któych chciała jednak uniknąć. I do tego potrzebowała kogoś z Rady.
- Mini proszę, język.
Upomniała cicho padawankę.
- Mimo to ona ma rację Asyrze. Nie powinieneś wdawać się w jałowe dyskusje, bądź ponad to. I jeśli cię to pocieszy, czasem kogoś można jeszcze bardziej wkurzyć zachowując spokój
Uśmiechnęła się nieśmiało a potem poklepała Sisca po boku.
- No to co, idziemy?
Zagadnęła weselszym tonem. T'kul zaś mógł medytować i medytować, ale wizji nie wywoła, Moc nie zsyłała ich ot tak na zawołanie. Co najwyżej mógł ją wywołać z własnej pamięci, ale to i tak będzie wyblakłe echo tego co doświadczył.

Sisco Hasupidona - 2013-06-27 19:02:44

Mimo zażenowania sytuacją, nadal był całkiem skory do tego, co mu oferowano. Niestety nie osiągnie już tamtego stanu, ale w innej formie można próbować. Poklepany mruknął. Głowa go jeszcze bolała, ale wytrzyma. Tematu nie podjął. Ale jak będzie z Asyrem sam na sam, to pewnie suchej nitki na T'kulu nie zostawią.
Obejrzał się za siebie, kierując spojrzenie w dół i wydał z  siebie cos, co czasem matki wydają, kiedy chcą wyrazić swoją dezaprobatę jakimś przewinieniem dziecka – taki głośny, trochę świszczący wdech.
- Ale żeśmy trawę zmasakrowali... – przejęty cofnął się, by chociaż symbolicznie ja „postawić”.
- Tu jest dziura w trawie! – zauważył. Na pewno to śmiesznie zabrzmiało, ale jak miał wypowiedzieć się ktoś, kto z trawa miał właściwie pierwszy raz do czynienia?
Przygładził 'dziurę w trawie” palcem z jednej, z drugiej strony, i delikatnie (jak na swoja masę oczywiście) stąpając, jakby brodził w  bagnie, zrównał się z reszta, wyprzedził i poszedł dalej, żeby szli za nim a nie się na T'kula oglądali. Sisco chciał się jak najszybciej znaleźć jak najdalej niego. Żeby  odzyskać poczucie swobody.

Asyr - 2013-06-27 19:10:27

Mini nie pokazała po sobie jak się przejęła skarceniem mistrzyni., Na zewnątrz nadal pozostała mina butnej wojowniczki, choć w aurze zaczerwieniła się jak dzieciak. Miała tez wyraźną ochotę komuś przylać. Na przykład Asyrowi. Chwycić za miecz i pokonać go w sparringu. Ale nie zrobi tego. Przyszli tu ze względu na Sisca, stresować go jeszcze bardziej to by był zbyt wielki akt egoizmu.
Asyrowi dużo trudniej przychodziło zrozumienie pouczenia. Nic nie powiedział, ale pokazał sobą ze jest ogólnie niezadowolony.
- Dziura w trawie, dziura to może być w... Au!
Mini nie wytrzymała i kopnęła go w kostkę.
- Weź ty głupio nie dyskutuj!
To jakoś tak bardziej na Asyra podziałało. Zamknął się.
Pierwsza za Sisciem ruszyła Mini.

Leri - 2013-06-27 19:22:20

- Spokojnie Sisco, trawie nic nie będzie. Jest bardzo sprężysta
Odpowiedziała pogodnie, poklepując go po boku a potem spojrzała na dwójkę padawanów. Uśmiechnęła się do nich nieco kpiąco i mruknęła.
- Ach ta dzisiejsza młodzież
I lekko szturchnęła tyłkiem Mini by w końcu się uspokoiła. Jej utarczki z Asyrem bywały zabawne, ale czasem oboje powinni nieco z tym przystopować.
Przyśpieszyła kroku by wyjść na prowadzenie. W końcu miała robić za przewodniczkę ich małej grupy. Jednakże padawanom cały czas się w Mocy przyglądała.

Sisco Hasupidona - 2013-06-27 19:30:25

Kiedy ujrzał z  boku, ze Leri go dogania, przyspieszył i nawet jakiś czas konkurował z  nia o prowadzenie, nie wiedząc do końca o co chodzi,a le szybko poddał się i szedł już za zabraczka. Nie widać było aby coś go tu szczególnie interesowało. Miał potrzebę uspokojenia się po tym stresie którego doświadczył. Ten cały T'kul ma niebywały talent do siania chaosu – mini i Asyra,a  w szczególności Asyra jeszcze trzyma. Ale chyba wszystkich. Rozmowa się nie kleiła już, nie ustalał się jakiś wątek. Sisco szedł za Leri, tamta dwójka sobie dogryzała...

Asyr - 2013-06-27 19:36:54

- Milcz, zachowujesz się nieprofesjonalnie! – rzuciła jeszcze Mini Asyrowi, po czym już zamilkła. Asyr już naprawdę chciał spasować, ale ciągle wszyscy go pouczali, co w nim rodziło bunt, a już szczególnie jeśli pouczają go młodsi lub dalece odbiegający od przyjętego kaonu na „bycie jedi”. Inaczej mówiąc – wkurzył się. Ale ostatecznie i oni oboje ruszyli za Sisciem, który dreptał za Leri. I taki wężyk powstał. Jak w przedszkolu.

Leri - 2013-06-27 21:56:58

Leri przewodziła ich małej procesji, wyprowadzajac ich z bocznej polanki na bardziej uczęszczaną trasę. Tutaj chodnik był szeroki, wykostkowany i elegancki. Zaczekała chwilkę aż do niej wszyscy dołączą.
- No dobrze, zaczniemy może od ogrodów Aldeeran, dobrze? No chyba że ktoś ma inne propozycje?
Zerkała głównie na Mini, bo chociaż najmłodsza to miała rozleglejszą wiedzę o różnych ekosystemach niż Sisco. A Asyr... cóż, obecnie to mógł tylko Moca poznawać inne środowiska.
Zabraczka przypatrywała się też tej dwójce uważnie, badając ich aury w Mocy, sprawdzając łączące ich więzy. Póki co zdawało jej się, że nieco się nie lubią, ale miała nadzieję, że to ostatecznie przerodzi się w przyjaźń.

Sisco Hasupidona - 2013-06-27 22:05:33

Wejście na chodnik Sisco przywitał prawdziwą radością i od razu +20 do relaksu. Jak się znalazł na chodniku, to się bardzo szybko zaczął rozglądać i zachowywać jak Sisco w naturalnym środowisku.
- Alderaan, dla mnie dobrze, zobaczę gdzie rodzice byli na pogrzebie – tak to radośnie powiedział, jakby nie miał pojęcia co to jest pogrzeb. I człapał ociężale jak chodnik prowadził.

Asyr - 2013-06-27 22:15:50

Wbrew pozorom to Mini była ogniskiem zapalnym. Asyr zdawał się być bardziej roztrzepany, ale i bardziej harmonijny. Mini robiła bardzo dobre wrażenie jako osoba silna i zdyscyplinowana, ale chciała kontrolować – to ona pierwsza uspokajała Sisca, ona wiedziała ze z T'kulem nie należy dyskutować bo to najlepsza na niego metoda, ona pouczała i karciła Asyra i to ona była bardziej emocjonalnie nastawiona. Asyr zaś działał chwilowo impulsywnie, jeszcze jak nastolatek, ale nie sięgało to głębszych pokładów jego osoby. Nie angażował się. W przeciwieństwie do Mini.
Ale czy się nielubili? Nie, oni mimo swoich wad pewne procesy rozumieli, żadne z nich się nie obrazi i nie pójdzie medytować pod drzewo. Nie mieli problemów z funkcjonowaniem w grupie. Nawet szli obok siebie, jednak się do siebie nie odzywając.
- Moze być Alderaan, Siscowi się podoba...

Leri - 2013-06-27 22:32:35

Przyglądała się uważnie tej dwójce a jej wzrok zdawał się prześwietlać ich ciała, docierając aż do ich duszy. Asyr nie mógł widzieć spojrzenia Leri, ale z pewnością je podświadomie wyczuwał. Mini chyba zaś po raz pierwszy doświadczyła tak świdrującego spojrzenia ze strony swojej mistrzyni.
- Dobrze, niech będzie Aldeeran
Kiwnęła głową i ruszyła za Sisciem, ponownie go wyprzedzając. Musiała ich zaprowadzić do właściwej kopuły, gdzie znajdowały się rośliny z ekosystemu Aldeeran. A mieli do przejścia raczej spory kawałek drogi.
Wyszli na zewnętrzne korytarze, które były prawie całkowicie przeszklone.  Przez szyby widać było tylko urywek innych środowisk przyrodniczych, więc nie psuli sobie żadnej niespodzianki.

Sisco Hasupidona - 2013-06-27 22:37:28

Szedł, patrzył, może nawet trochę zdjęci robił, ale tak naprawdę to czuł niedosyt, trochę się nudził i średnio mu się podobało. Raczej chciał być miły niż oglądać ekosystemy. Zdecydowanie wolał lekcje o mocy, on lubił rozmawiać, dyskutować...
Przy tabliczce o Korrelii się zatrzymał by przeczytać tekst, bo chciał zobaczyć czy będzie coś o przekopnicach. Ale nie było, za mało ważne stworzonko.

Asyr - 2013-06-27 22:46:16

Tak, zauważyła to spojrzenie i spuściła wzrok, wyraźnie rozumiejąc dlaczego to spojrzenie właśnie teraz jest takie. Asyra nie ruszało z wiadomych powodów. Nasłuchiwał za Sisciem, ale ten za wiele się nie odzywał.
Z T'kulem nerwowo a bez T'kula nudno – myślał sobie. No, może by było fajnie gdyby nie zepsuł...

Leri - 2013-06-27 23:08:20

W końcu dotarli do sali z ekosystemem Aldeeran i Leri bez zastanowienia zaprosiła wszystkich do środka. Przeszli przez podwójne drzwi i od razu poczuli inne powietrze - świeższe, czystsze. Ich ścieżkę otaczał las drzew przeróżnych gatunków - potężnych i starych. Przed nimi wisiały holograficzne tabliczki z nazwą gatunkową i krótkim opisem danej rośliny. A tych było dziesiątki, jeśli nie setki. Tu i ówdzie pojawiały się holograficzne obrazy niezwykłych zwierząt, roślinożernych i drapieżnych. Wszystkie ściany zaś z powodzeniem imitowały krajobraz Aldeeran. Było tu po prostu pięknie i sielsko.
- I jak Sisco, podoba ci się?
Wskazała na drzewa oraz holograficzny widok pasma górskiego, z którego wypływała leniwie rzeka. Oczywiście holograficzna, ale w parku znajdował się taki sztuczny strumyk.
- Aldeeran jest jedną z piękniejszych planet a tamtejsza architektura idealnie wpisuje się w krajobraz. Mieszkańcy nie chcą psuć piękna tego miejsca, więc oni przystosowują się do otoczenia, a nie odwrotnie. To nie Coruscant
Rzekła nieco tęsknie. O wiele bardziej podobał jej się styl architektoniczny Aldeeran niż Coruscant.

Sisco Hasupidona - 2013-06-27 23:15:00

Wpuszczony wszedł. Bardzo był delikatny, nie trzeba było go pilnować ze coś zepsuje, a by się nie zgubić pilnował się sam. Kiedy weszli widać było zmianę zachowania, spowolnienie kroków i „czujność” zbieranie bodźców. Rozglądał się, choć się nie ruszał – szerokie pole widzenia. Patrzył w dal, został zaprojektowany jako dalekowidz, ale dalsze pejzaże były projekcjami. Sisco to widział, ale na tle prawdziwych eksponatów-  drzew, tego wiaterku, powietrza i szumu wody to było nieźle. Na tyle, ze Sisco reagował właśnie „czujnością”.
Leri stałą blisko niego. Wychwycił więc owa tesknosc w głosie, ale nie zrozumiał.
- Fajnie tak popatrzeć... Ale chyba nie potrafiłbym żyć w takim miejscu – diametralnie różne podejścia do życia. Leri za tym tęskni. Sisco nie znał. To dla niego było dziwne.

Asyr - 2013-06-28 17:24:50

- No cooooś ty, Alderaan to jedna z najfajniejszych planet. Nawet jak się jest ślepym – odezwał się z tyłu głos Asyra. Padawani szli za nimi, ale w koncu ich dogonili. Moze nie trzymali się za rączki, ale wyglądali już całkiem zgodnie. Asyr unosił charakterystycznie głowę w reakcji na przedstawianą tu sztuczna atmosferę.
- Fajnie zrobili. Ale to nie ten sam Alderaan. Za małe pomieszczenie, by mogło się udać zrobić te takie kropelki w powietrzu... Sisco, czujesz kropelki?

T'kul - 2013-06-28 20:01:54

Podczas kiedy reszta spacerowała T’kul medytował. Usiłował znów mieć te wizję. No ale wizji Moc nie zsyła ma zawołanie. Odgrzebany z pamięci przebieg wydarze, choć tak sugestywny nie oddawał całości, której doświadczył jedi. Tak czy inaczej po kilkunastu minutach i kilku nieudanych próbach z obrazem z pamięci wstał z trawy, otrzepał się i opuścicił to urocze miejsce. Udał się do Enklawy porozmawiać z Jamesem tak jak radziła mu Leri.

Leri - 2013-06-28 22:19:56

Poklepała Sisca po boku w zamyśleniu. Kiedyś odwiedziła Aldeeran i z miejsca pokochała to miejsce, właśnie dzięki temu harmonijnemu połączeniu ludzkiej działalności i piękna natury. Pokojowo nastawieni mieszkańcy udowadniali tym samym, że możliwe jest zachowanie środowiska naturalnego we współczesnym świecie.
- Bo wychowałeś się w miejskiej dżungli Sisco. Ja poniekąd również, ale moje serce zawsze wyrywało się ku naturze. Sztuczność świata takiego jak Coruscant nie jest dla mnie zbyt komfortowe. Kiedyś nie mogłam tu wytrzymać, teraz daję radę dzięki takim miejscom. Po prostu... kocham naturę
Rozłożyła ręce w bezradnym geście i zaśmiała się perliście. Obejrzała się na Asyra i Mini, którzy już najwyraźniej się pogodzili.
- To niestety tylko namiastka Aldeerana. Ale zawsze to coś.

Sisco Hasupidona - 2013-06-28 22:38:18

Siscowo ciekawość tych innych światów zabijało to, ze jego podróż tam byłaby bardzo utrudniona. Wiec tak jakby – nie staram się nawet zachwycić bo to będzie miłość platoniczna. A  nawet jeśli, to zupełnie inny świat. Tu na Coruscant (która jako planeta rzec można sama była cyborgiem) był całkiem samodzielny. Tam byłby zdany na swojego przewodnika w każdym, nawet najmniejszym aspekcie. Był tego boleśnie świadom. Jak i tego, ze nie było poza Coruscant tak „pokojowo nastawionych mieszkaniowców” by go traktowali inaczej niż droida. Tu media robią czasem dobrą rzecz dla takich „sisców”.
- Chyba na kochanie nie ma lekarstwa – odparł bo...  no coś musiał powiedzieć, jednak znowu nawiedziła go świadomość odrębności. Spojrzał w  bok na tabliczkę, przeczytał sobie...
- Jedyne z natury czego naprawdę chciałbym doświadczyć, to być w jakiejś budzie na szczerym polu i żeby burza była. Jak w „Balladzie o zapomnieniu”, nie wiem czy oglądaliście. Taka epicka scena, jak terrorysta naciska spust a tam jebut i grzmot taki... – wrócił łbem na poprzednią pozycje, czyli tak jakby na Leri spoglądał.

Asyr - 2013-06-28 22:45:03

- Burze to są najlepsze na Dantooine, byłem, zresztą z mistrzem Jamesem. Moze z dziesięć lat miałem, jak trzasnęło to się mało nie posrałem. Mistrz nic nie mówił, ale myślę ze trochę się też bał... w końcu jakby trzasnęło to by i jego zabiło...
Asyr uśmiechnął się szeroko. On, nawiązując do Siscowych problemów, nie widział w Siscu nikogo w żaden sposób „innego”. Pewnie dlatego, ze w ogóle go nie widział a i sam potrzebował pomocy w wielu sprawach, i to często Sisco mu tej pomocy udzielał. Dla niego to był jego przyjaciel. Jak ktoś mówił „Sisco” to naprawdę ostatnią rzeczą z jakim by Asyr to imię skojarzył było „droid”. Gdyby gdzieś razem polecieli, to Asyr zrobiłby wszystko by Sisco nie odczuwał swojej inności.
Sama zas Mini jak zawsze była sceptyczna. Założyła ręce na piersi i westchnęła.
- Film dla niezrównoważonych emocjonalnie podrostków...
- Meteorologiem zostań jak lubisz burzę – kontynuował Asyr w stronę Sisca

Leri - 2013-06-28 23:00:58

- Nie... na miłość nie ma lekarstwa
Odparła spokojniej i znowu poklepała go po boku. Świadoma była tego, że dla niego taka żywa planeta byłaby raczej wrogiem niż miejscem odpoczynku i relaksu. Brak udogodnień, które miał na co dzień, nieprzewidywalny klimat oraz zwykłą niemożność poczucia tego wszystkiego na własnej skórze.
Gdyby Leri została zamknięta do takiego metalowego ciała to by pewnie oszalała a Sisco musiał to znosić. I to napełniało jej serce smutkiem.
Nie oglądałam. A burze to faktycznie można doświadczyć chyba tylko na innych planetach, bo na Coruscant ich praktycznie nie ma. Chyba że w rejonach przemysłowych
Nie miała zbyt wiele czasu by zastanowić się nad tym marzeniem Sisca, gdy odezwała się Mini, wprawiając swoją mistrzynię w lekkie zakłopotanie.
- Mini... pozwól na słówko, za chwilkę wrócimy
Zwróciła się do Asyra po czym odeszła kawałek, tak by nie było ich tak słychać.

Sisco Hasupidona - 2013-06-28 23:06:45

- Meteorologiem? Przecież tu w ogóle nie ma pogody, tu... – zamilkł na chwile, opierając się bardziej pod klepiąca rękę Leri.
-- Czekaj czekaj... – zamyślił się. Nie ma pogody, ale dlaczego? Bo wielki zespól specjalistów cały czas główkuje nad tym, jak to zrobić, Coruscant była planeta, poddaną działaniu takich samych sił co inne. Tylko trzeba było je okiełznać, oszukać.
Sisco nagle poczuł się bardzo, bardzo zadowolony. Być meteorologiem – fajna rzecz i w jego zasięgu! Normalnie podjarał się, jak to się mówi, i zanim mu przeszło, zdał sobie sprawę, ze Leri zabiera Mini na stronę. Będzie opiernicz?
I tak nie usłyszy, więc przykleił się szybciutko do Asyrka który jak wiadomo ma szpiegowanie w genach.

Asyr - 2013-06-28 23:14:47

- To znaczy na serio meteorologia jest strasznie nasenna... a co ty tak pulsujesz? – zdumiał się. Nie widział Sisca ale jego podjaraną aurę tak. No przecież ja żartowałem – pomyślał. Ale nie skomentował, czym mógłby odebrać Siscowi entuzjazmu, bo zadziało się na boku.
- Nie przejmuj się, ja go przypilnuje. Mistrzuj! – ha, Mini będzie pouczana, nic tak nie cieszy padawana jak cudza krzywda!
Oczywiście to był żart, by nikt z nieświadomych widzów za dużo nie pomyślał. Asyr dotknął siatki Sisca, kiedy ten przyszedł.
- Ale ci się kropelki osadzają. Nie czujesz tego?
Mini zaś nie dała po sobie poznać, ze się przejęła, i jak zawsze z „kamienną twarzą” udała się z Leri na stronę.

Leri - 2013-06-28 23:28:33

Coruscant było normalną planetą z włąsnym klimatem. Jednakże setki lat temu grupa specjalistów zdołała go okiełznać i teraz oni ustalają jaka mniej więcej będzie pogoda na powierzchni. Tutaj natura nie miała już nic do gadania... ale marzenie mógł realizować i dostać się do systemu obsługującego pogodę nad Coruscant.
Leri podeszła do barierki z przeciwnej strony i oparła się o nią łokciami czekając na Mini. W końcu odetchnęła głębiej i zaczęła.
- Szanuję to, że masz własne zdanie i własny gust. Coś ci się podoba a coś nie, to naturalne. Rozmawianie o naszych gustach i upodobaniach pozwala nam się rozwijać, spojrzeć na coś z innej perspektywy. Jednakże opinie w stylu "Film dla niezrównoważonych emocjonalnie podrostków..." nie są zbyt miłe. I nie mówię tutaj już o fakcie, że jesteś padawanką a to do czegoś zobowiązuje. Po prostu komuś, na przykład Siscowi mogłoby się zrobić przykro
Leri odbiła się od barierki i przyklęknęła przed Mini. Nie wyglądała na zagniewaną, po prostu na trochę rozczarowaną.
- Jeśli chcesz skrytykować jakiś holofilm, holoksiażkę czy muzykę to po prostu używaj konkretnych argumentów. Nie obrażaj osób, które to lubią, o to tylko cię proszę.

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 11:48:41

- Wszyscy chcą mnie pilnować, jakbym miał się zgubić – wyraził słowami niedorzeczność Asyrowego oświadczenia. Owszem, rozumiał o co tu miało chodzić, jednak wiadomo  - „dojrzewał”. Nie chciał być pilnowany. W „jego wieku” czasem niektóre zwroty trochę przeszkadzają. Ale Sisco póki co nadal zachowywał wzorowe ułożenie, nie zdradzał cech buntowniczych i chęci łamania charakterów, jak to wiele nastolatków ma. Póki co, ale miejmy nadzieje, ze w ogóle, bo bardzo świadom siebie był.
- Kropelki? Nie, nie bardzo... – skupił się, jakby chciał poczuć te kropelki na sobie. Jak ma być meteorologiem to chyba powinien, jak i powinien zacząć interesować się przyrodą. Tylko tak trochę głupio być meteorologiem i nigdy prawdziwego deszczu nie doświadczyć...
Sisco pomyślał, ze jak będzie miał kasę, to poleci na jakaś planetę, gdzie napada na niego prawdziwy deszcz, owieje prawdziwy wiatr i będzie burza – prawdziwa. A może nawet snieg.
Tylko skąd wziąć kasę...

Asyr - 2013-06-29 11:56:35

Kurde, ale fart. Jestem Jedi i nie muszę się martwić kim zostać w przyszłości ani jak zdobyć kasę na realizacje tego. Dziwnie się poczuł, kiedy Sisco zaczął, na razie bardzo teoretycznie, ale planować swoje życie. On nie potrafił sobie wyobrazić jak to jest nie być padawanem i... i niczym się nie przejmować. To chyba źle, powinien trochę bardziej używać tego swojego mózgu. Wszyscy już go „przerośli” intelektualnie, łącznie z Sisciem. Oprócz T'kula.
- Zostań artystą – poradził mu, ale bez zaangażowania.
- Kropelki są super, ale po dłuższym kontakcie przemaka ubranie. To jeszcze nic, ale jak przemoknie futro to zimno...

Mini zas miała doświadczyć szkolenia, czegoś, co T'kula chyba całkowicie ominęło. Była spokojna i nie miała zamiaru głupio się stawiać, tego nigdy nie robiła. Tez się oparła o barierkę i patrzyła przed siebie.
- Wiedziałam, ze się nie obrazi. Znam go. – tylko tyle powiedziała. Przez jej „sroga opinię” przemawiała chęć zwrócenia na siebie uwagi, to robi każde dziecko. I najwyraźniej dopięła swego, bo nagle miała mistrzynię tylko dla siebie.
Wszyscy już zrobili numer oprócz Sisca, dla którego się tu zebrali. No i oprócz Leri.

Leri - 2013-06-29 13:02:48

Nieco się rozchmurzyła a na jej ustach pojawił się leciutki uśmiech.
- Pewnie się nie obrazi, ale pamiętaj że słowa potrafią ranić, nawet jeśli wypowie je się żartobliwie.
Po chwili wstała i obejrzała się na Asyra i Sisca, którzy o czymś tam ze sobą rozmawiali.
- To co, wracamy do nich i ich oprowadzimy?
Zaakcentowała ostatnie słowo. Leri zaczynała sobie też zdawać sprawę, że za bardzo na Siscu się skupiała a potem na T'kulu, ignorując własną padawankę. Wciąż uczyła się jak być dobrą mistrzynią, popełniała błędy jak chyba każdy, ale zawsze starała się to jakoś naprawić.

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 13:06:42

-Dooobrze, zostanę artystą – rzucił i była to typowa mowa-trawa. Słowa które nic nie znaczą. Rozglądał się by czytać tabliczki

Asyr - 2013-06-29 13:23:55

- Każ im już iśc do swoich spraw. Dzisiejsze spotkanie to jeden wielki chaos. Po prostu nie jesteśmy w stanie nic zrobić w grupie. – zauważyła Mini. Dalsze przedłużanie tego spotkania to dobry uśmiech do złej gry, szarpanie się i niehumanitarne utrzymywanie przy życiu czegoś co umiera w męczarniach. Czasem tak się dzieje.

Asyr beknął sobie pokazowo, nasłuchując ruchów Sisca.
- I dobrze. Zostań. Zarobisz pieniądze na to by cie piorun w dupę strzelił

Leri - 2013-06-29 22:26:51

Zerknęła na padawankę. Miała zasadniczo rację, o żadnej nauce nie mogło być mowy, ale zwiedzać można, jeśli nie w większej grupie to w dwóch mniejszych.
- Zgadzam się, nasza rozmowa to jeden wielki niewypał... niestety wiemy przez kogo. Myślę jednak, że takie zwiedzanie ogrodu botanicznego to nie jest taki zły pomysł. Jak wiele innych planet widziałaś?
Oczywiście Leri miała wgląd w akta Mini, ale tam nie były zawarte wszystkie dane, tylko te najważniejsze. A Maca jakoś do tej pory nie miała okazji o to spytać.

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 22:31:44

- I dobrze, zostane - jakos nie miał za wiele do powiedzenia niz kłócić się z Asyrem jednozdaniowo. Na Leri i Mini spoglądął i po prostu stał sobie.

James - 2013-06-29 22:37:19

- To zostań! – powtórzył znowu to samo, ale jego to bawiło. Było proste i nie wymagające używania mózgu. No i było kontaktem  z  przyjacielem. Asyr podszedł do Sisca, wymacał działo, pogłaskał, poklepał po czym złapawszy za „łokieć” oparł nogę o nogę Sisca, podskoczy i znalazł się  „na grzbiecie”. Położył się na płasko.

- Niespecjalnie wiele – odparła Mini, spoglądając w stronę chłopaków akurat jak Sisco spoglądał. Później widziała jak Asyr na niego wskakuje. Zastanawiała się, czy ten go zrzuci.
- Na Dantooine byliśmy kilka razy. Na Nar Shaddaa, na Tatooine, Korrelii, na Alderaanie tez. Na pospolitych planetach. Mistrz Mac to negocjator, ale najlepiej się czuje w stricte republikańskich kulturach

Leri - 2013-06-29 22:45:41

Kiwnęła głową w zamyśleniu. Mini odwiedzała do tej pory względnie normalne, typowe planety. Aldeeran i Korelia nie różnią się zbytnio jeśli chodzi o klimat, Tatooine to totalna pustynia a Dantooine to rozległe równiny. O Nar Shaddaa lepiej nie wspominać. Jednakże młoda twi'lekanka nie widziała jeszcze wiele różnych, na prawdę interesujących światów.
- A bywałaś na innych moja droga?
Zapytała z uśmiechem a po głowie chodziło jej zwiedzanie ogrodów z innych, egzotycznych planet. I oczywiście rozmawianie o nich.
- Chodź, pogadamy chwilkę z Sisciem i Asyrem a potem pójdziemy zwiedzać
I ruszyła w ich stronę.

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 22:48:25

Sisco fakt ze Asyr na niego wskoczył zniósł jak gdyby nigdy nic,a  jeszcze zamruczał, dając do zrozumienia, ze wszystko jest w porządku. I tak jak już był zaopatrzony w Asyra, zaczął poruszać się od tabliczki do tabliczki, trzymając oczywiście łeb bez ruchów poziomych, by nie wysłać go w dól na wybicie zębów.
- No to zostanę – i znowu to samo. Płyta się u obu zacieła.

James - 2013-06-29 22:57:15

- ta jest! Zostań. Jedziemy na jakaś inna planetę  - Klepnął go nogą w tył, zeby się ruszył do przodu. On już wiedział, jak się steruje. Czasem jeździł na siedząco, czasem na leżąco jak teraz. Nie widział, ze Leri i Mini jednak do nich ida.

- Nigdy nie widziałam na żywo żadnej nietypowej planety – odparła Mino. Podróżne były fascynujące, na pewno, ale nie była zapaloną podróżniczka. Tak naprawdę nie była pasjonatką niczego, przy talencie do wielu rzeczy. Uniwersalny padawan, można go sobie ukształtować, ale jednocześnie skazując na poszukiwanie swojej ścieżki samodzielnie...
- Nie byłam nawet na Tythonie... a co zrobił ten kretyn?![/i ] -złapała się za głowę widząc Asyra ujeżdżającego Sisca.
[i]- Zrzuć go, zrzuć go, zrzuć!
– to mówiła jednak za cicho by to Sisco usłyszał.

Leri - 2013-06-29 23:03:47

Trzeba w życiu spróbować wszystkiego, by móc potem powiedzieć, że coś mnie fascynuje lub że coś jest nie dla mnie. Mini odwiedzała takie bezpieczne planety, nie różniące się od siebie tak bardzo geograficznie, przyrodniczo czy kulturowo. O wiele ciekawsze są podróże w całkowicie nieznane miejsca.
- Cóż, może kiedyś się na jedną wybierzemy... albo na dwie... albo na kilka. Jesteś skazana na mnie jeszcze przez kilka lat i na twoje nieszczęście lubię podróżować
Ton jej głosu był żartobliwy, więc Mini nie musiała brać na poważnie tego skazania i nieszczęścia. Ale mogła podejrzewać, że prędzej czy później odwiedzi jakąś nietypową planetę.
Tymczasem Leri przyglądała się Asyrowi i Siscowi i wybuchnęła śmiechem.
- Bawią się. Jak dzieci... nie chcesz dołączyć?

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 23:08:24

Po raz kolejny powtórzywszy „zostanę” i coś tam jeszcze na Asyra, chwile postał przy tabliczkach, po czym, zauważywszy Leri, podszedł do niej i do Mini oczywiście tez.
- To chyba już możemy isc do domu, co? - Zapytał z łbem w poziomie, bo z Asyrem na grzbiecie, nie chciał go narazić na dyskomfort. Widać było jak go szanuje w tej zabawie. Ale jednocześnie zaczął odczuwać pewien dysonans związany z podziałem grupy, z tym, ze nie wyszło, ze tak wszystko prowizorycznie i na dziko, niby razem, ale one tu, oni tama  T'kul w ogóle gdzieś pod śmietnikiem siedzi... Nie chciał, odblokował się mechanizm ucieczki. Zabieram swojego Asyra i spadam...

James - 2013-06-29 23:18:08

Planety odwiedzane przez Mini wybierał Mac. Mistrz. Teraz wybierze je Leri. Mistrzyni. Padawan grzecznie za mistrzem podażą. Mini była wzorem padawana. Bardzo chętnie robiła to, co robi autorytet. Tak po prostu szukała siebie. Próbując różnych rzeczy. Ale teraz przyszła rzecz, której nie chciała spróbować.
- Nie! – zaprzeczyła od razu, kiedy Leri zapytała, czy nie chce pobawić się z „młodzieżą”. Była dużo młodsza od nich, ale sprawiała wrażenie, jakby nie umiała się bawić. Oni byli przyjaciółmi, widziała to. Czuła serdeczność od nich, zwłaszcza od Sisca, ale nie miała takiego porozumienia z nimi. Była sztywna. Dorosłe dziecko. Smutny przypadek.

Asyr zaś czuł się na górze całkiem swobodnie, jak i w sytuacji – nic go nie ruszało, i T'kula już zapomniał, i ze jakaś lekcja miała być – gdzieś się rozwiało. Asyr był luźny, beztrosko. Ale o swojego wierzchowca się zatroszczył teraz. Objął go rękami i do Leri powiedział bezgłośnie, jedynie poruszając ustami.
- On się denerwuje... – czuł to. Nawet nie wchodząc w niuanse mocy. Leżał na nim!

Leri - 2013-06-29 23:30:02

- Czemu nie?
Szepnęła gdy podszedł do nich Sisco. Faktycznie wraz z Asyrem świetnie się bawili i na prawdę dobrze się dogadywali. Jak przyjaciele. W porównaniu z nimi Mini zachowywała się dorośle, co czasem pomagało a czasem przeszkadzało.
- Jasne. Przepraszam za to nieudane spotkanie. Ostatni raz zabieram T'kula na takie coś. Następnym razem powinno się udać. Więc lećcie się bawić albo zwiedzać.
Nie miała nic przeciwko temu by się oddalili.

Sisco Hasupidona - 2013-06-29 23:34:06

Dorośli tez jeździli na Siscu, tak by być już konkretnym.
- W porządku. W sumie to mi tego T'kula szkoda. Ale nie można nad wszystkimi płakać. Bawcie się dobrze  -mruknął jeszcze ale nie podał łebka do głaskania, by Asyra nie zruszyć. Cofnął się, następnie odwrócił i poszedł. Jeszcze pewnie chwile pokręca się,a  później pójdą na bezpieczne i dobrze znane betonowe ulice.

James - 2013-06-29 23:43:06

- Bywajcie. Zwiedzajcie światy, my jedziem do chaty! – Asyr jeszcze im pomachał – niekoniecznie w ich stronę, i został wyniesiony tam, gdzie Sisco zadecydował.

A Mini jednocześnie poczuła ulgę jak i pustkę, kiedy utracili z nimi kontakt.
- Nie wiem. Nie chce.- nie umiała się zdystansować.

Leri - 2013-06-30 00:04:57

- Niech Moc będzie z wami
Pożegnała się z nimi i jeszcze pomachała im na pożegnanie. Potem skupiła uwagę na Mini.
- Nie chcesz... a próbowałaś kiedyś?

James - 2013-06-30 00:10:47

T'wilektanka zaplotła ręce na piersi i ścisnęła się bardzo mocno. Skóra wokół oczu się zmarszczyła. Patrzyła teraz pod nogi.
- Tak, ale wkurza mnie to.

Leri - 2013-06-30 00:13:38

- Może powinnaś znaleźć coś, co cię cieszy? Niekoniecznie takie beztroskie dziecinne zabawy. Taniec może?
Zagadnęła. Bo jeżeli w tak młodym wieku nie będzie potrafiła się bawić i odprężyć, to potem może z niej wyrosnąć zbyt poważna i w sumie smutna osoba. A czasem trzeba po prostu się rozluźnić.

James - 2013-06-30 00:35:26

Sa różne charaktery. Jedne są niełatwe na zewnątrz, inne – niełatwe wewnątrz, meczące użytkownika. Takie przeciwieństwo T'kula.
- Nie wiem, chyba nie chciałabym tańczyć.  - na chwile spojrzała na Leri,a  później znowu w ziemie.
- Ale pomyśle nad tym

Leri - 2013-06-30 00:38:47

- Och to był tylko przykład. Zrobimy sobie kiedyś dzień wolny na zabawę
Obiecała Leri. Jej też przyda się chwila odprężenia a Mini może w końcu się rozluźni i paradoksalnie odnajdzie wewnętrzne dziecko.
- A teraz chodź, pozwiedzamy trochę
I poprowadziła Mini do dalszych sektorów by obejrzeć ekosystemy bardziej egzotycznych planet niż Aldeeran.

Asyr - 2014-02-04 19:36:45

Ogrody były super miejscem, ale nieczęsto tu się bywało – przeważnie z jakiegoś powodu, prawie nigdy przypadkiem bo to wielki kompleks i trudno było przypadkiem się spotkać. Dziś się z Sisciem tu umówił jaśnie pan Asyr. Wychodząc z enklawy złapała go Mini i wycisnęła z niego wiadomość gdzie idzie. A szedł zdać raport radzie nieoficjalnej. Wiadomo – wszyscy ciekawi.
W zatoczce nie należącej do próbki żadnego ze środowisk, ale umożliwiającej tu odpoczywającym i zamówienie herbaty i kontakt z żywa przyrodą – trawa i krzaczki do dyspozycji, atmosfera grillowa już dwóch siedziało. Oczywiście Asyr, i inny jedi, tez ciekawy, kalamarianin Sue, osiemnastolatek, jeszcze przez próbami, który tu wraz z mistrzem w enklawie stacjonował.
Próbował zagadywać ale Asyr tylko odburkiwał, ze nie będzie każdemu z osobna opowiadał. Nadal naburmuszony był i w nie najlepszym humorze. Nawet sobie loda nie kupił.

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 19:43:04

Drugi zjawił się Sisco. Charakteryzujący się  wieloma rzeczami ale między innymi tym ze głośno mówiono o nim iż rzekomo boi się trawy. Mogło to mieć potwierdzenie w tym, ze zanim tu wszedł do jedi, to zatrzymał się na granicy chodnika i tego publicznego trawnika (można było wtedy zdobyć kolejny dowód na jego banie się trawy), ale teraz akurat on rozglądał się za Asyrem.
Kiedy go wypatrzył, zlazł na trawe i nic się nie stało. Ludzie mu tylko z drogi schodzili, ale to normalne.
- Co se Asyr loda nie kupiłeś? – tymi słowy się przywitał, autorka bowiem założyła ze informacja w poście wyżej iż Asyr nie kupił sobie NAWET loda sugerowała, ze Sue go kupił. Owego znał słabo, ale znał. Wszystkich jedi z  enklawy przynajmniej na dzień dobry znał.
Dalej mruknął, już dla formalnego przywitania.
Dziś wyglądał jak na Sisca codziennie. Prócz tego ze był wielkim droidem w typie czołgu. Jasnoniebieski lakier bez zmian. „Podkolanówki” granatowy jeans wiązane sznurówkami. I uśmiechnięta żółta emotikonka naklejona z boku na kazdym dziale,a  pod spodem podpis „zawsze jestem uśmiechnięty”

Asyr - 2014-02-04 19:48:17

Kiedy zobaczył Sisca na granicy trawy oczywiste ze się zaśmiał i skomentował bełkotliwie, ze ów się boi trawy, bo musiał, po prostu musiał kogoś urządzić, choćby z daleka. A kiedy Ów podszedł, Asyr lezał niemal na ławce, oparty jak król. Sue obok lizał loda i chyba go zachowanie Asyra irytowało.
- Nie mam apetytu na mrożoną śmietanę z mieszaniną cukru i konserwantów. – fuknął.
Sue popatrzył na Sisca. Miał problemy z nim takie jak każdy kto go nie znał, nie widział w nim twarzy i emocji, ale on akurat podążał ścieżka poznania Mocy, i bardzo był w nią zasłuchany, nie miał więc trudności w widzeniu w Siscu żywej istoty.
- Asyr nie może sobie dziś przypomnieć pierwszego wersetu kodeksu jedi.
Bothanin spojrzał na niego kuso jedynym okiem z  odzysku.
- bo ci nie opowiem, PADAWANIE...
I padawan się zamknął.

Leri - 2014-02-04 20:04:42

Po wyciągnięciu informacji od Asyra Mini oczywiście zaczęła nalegać by również udać się do ogrodów botanicznych by posłuchać. Co prawda Leri była jako tako wtajemniczona i mogła liczyć na Jamesa w tej kwestii, jednak ostatecznie dała się namówić swojej padawance na ten wypad. Ostatecznie mogą tam poćwiczyć. By zaś nie wzbudzać niepotrzebnej sensacji zabraczka nalegała na normalny ubiór, nie zaś na szaty jedi. Pojawienie się kilku członków Zakonu w jednym miejscu mogłoby budzić (częściowo uzasadnione) podejrzenia o to, że coś się dzieje. I sensacja gotowa.
Po dotarciu do Gwiezdnej Kopuły Leri wypatrzyła w oddali Sisca - nietrudno go w końcu było wypatrzeć, jednak nie goniła na złamanie karku, tylko spokojnie wraz ze swoją padawanką podążyły w tamtym kierunku. Leri cieszyła się z kolejnej możliwości wyczucia żywej natury, co zbawiennie wpływało na jej samopoczucie. I tak odprężona dotarła do tego zebrania.
- Cześć! Nie przeszkadzamy?
Powitała wesoło grupkę spiskowców.

Asyr - 2014-02-04 20:14:36

Asyr tez był po cywilnemu. Tylko Sue po zakonnemu, ale on był we własne szkolenie i zakon bardzo zaangażowany. Rzec można jedi ortodoksyjny.
I on na widok Leri wstał i się ukłonił, bo dla niego to mistrzyni jest. A Asyr jak na króla ceremonii przystało nawet się nie ruszył, tylko cześć powiedział.
- Ktoś jeszcze idzie?-
Mini ze zmarszczonym czołem zgromiła Asyra spojrzeniem.
- Moze trochę grzeczniej, co?
Asyr wbrew sobie chyba, ale tez z obawy ze Mini zabierze mu towarzystwo, podniósł się na ławce i usiadł normalnie.
- Kapie ci. – rzucił do Sue,a  ten zaraz zaczął się w panice oglądać, gdzie mu kapnęło. Oczywiście nigdzie, to był żart.
- chcecie posłuchać o mojej porywającej, niebezpiecznej misji na dolnym mieście?

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 20:24:05

Sisco tez szybko zauważył ze jeszcze idą Leri i Mini. Tam się musiało cos wielkiego stać. Sam jeszcze nie wiedział co, bo Asyr mu nie powiedział, to miało być ich pierwsze spotkanie „po”.
Mruknął na przywitanie Leri i Mini i milczał, jakby wyczekiwał az Asyr się uspokoi. Wkurzał go trochę ten Asyr.
- Asyrowi to chyba dzisiaj wszystko przeszkadza... – odparł Leri, ale tak chyba jakby bardziej sobie, nie chcąc Asyra uruchamiać, bo ta gra wstępna może się długo nie kończyć.
- Właściwie, to nie, ale skoro już przyszliśmy... – odezwał się nieco wyższym tonem niż zazwyczaj, jakby mówił przez westchnięcie.

Leri - 2014-02-04 20:31:56

- Z pewnością była niezwykle niebezpieczna i uniknąłeś wielu śmiertelnych niebezpieczeństw
Odparła kpiąco i uśmiechnęła się złośliwie do Asyra, po czym przystawiła sobie krzesełko i usiadła na nim. Nie skomentowała zachowania Asyra, jednak spojrzała na niego bardzo wymownie, dając mu do zrozumienia by się zachowywał odpowiednio. Może i nie ubrał szat, ale nadal był jedi i obowiązywała go etykieta Zakonna, mimo nieformalności tego zebrania.
- Myślę, że wszyscy są bardzo ciekawi co masz nam do powiedzenia Asyrze, więc zamieniamy się w słuch, prawda? Nie daj nam dłużej czekać
Odparła już spokojniej.

Asyr - 2014-02-04 20:42:47

Mini usiadła Siscowi na palcu, oczywiście go wcześniej uprzedzając i głosem i poklepaniem. Oparła brodę na dłoniach a kolana o łokcie. Wyglądała trochę jak chochlik.
Sue nie znalazł kapnięcia i teraz siedział pochylonym tak by kapało na trawę ewentualnie. A Asyr najwyraźniej robił się z  siebie coraz bardziej zadowolony, bo nagle wszyscy skupiali na nim uwagę – nawet jeśli negatywną celem go skrytykowania. Efekt T'kula, ale tak naprawdę bardzo powszechne zjawisko u osób charakteryzujących się zaniżoną samooceną.
- Pewnie, ze niebezpieczna. Na dolnym mieście, na ulicy świętego Brudasa Wh'anela. Wiecie jak tam jest? Nie wiecie? Tam jest okropnie, tam jest załamanie się cywilizacji. Poszedłem tam kierowany zeznaniami tego oto dżentelmena – wskazał Sisca otwarta dłonią (teraz się powinien ukłonić!)
- Z resztą zaczęło się od tego ze Sisco przyniósł prezent dla jedi którego nie ma. Zaczęliśmy szukać ale nie było go nawet w zakonie. I ja go ostatecznie znalazłem!

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 20:53:11

Oczywiście nie protestował na to podsiadnięcie go – wręcz przeciwnie, było mu bardzo miło, a Mini to już wyjątkowo zaakceptował z  takim okazywaniem zaufania. To pomruczał cicho.
I w dalszej części się nie ukłonił. Nie że Mini by została zruszona, bo by nie została. Nie ukłonił się bo nie. Niech Asyr opowiada a nie szopkę robi, bo i mu się zaczęło kojarzyć z  T'kulem.
- Faaajnie. Ja go znalazłem dwa razy. – odchylił łeb w  bok by widać było osobliwy wyuczony ruch miejsca gdzie się działa łącza z łbem, co odpowiadało wzruszeniem ramion.

Leri - 2014-02-04 21:08:06

A Leri nadal nie była zadowolona z zachowania Asyra, jednak kierując się przykazaniami Kodeksu nie pouczała go głośno przy świadkach. Ale to tylko na razie, bo jak tylko będą sami to z nim sobie poważnie porozmawia. W końcu każdy Jedi był reprezentantem Zakonu i tym samym powinien się odpowiednio zachowywać. A tutaj bothanin szopki odstawiał... jak T'kul.
- Asyr proszę cię, mów troszkę jaśniej bo nie wszyscy są w pełni wtajemniczeni w tą sprawę
Zerknęła wymownie na Sue a potem spojrzała jeszcze na Mini. Ona sama co nieco wiedziała - a to za sprawą Aleise, albo dzięki informacjom "wysępionym" od Jamesa. Leri miała swoje źródełka i była nawet nieźle zorientowana w różnych sprawach. Ale daleko jej było do Mistrza Cieni.
- Zgaduję, że znalazłeś go właśnie na tej ulicy co wspomniałeś. Nie chcę psuć ci dramy, ale jak do tego doszło?

Asyr - 2014-02-04 21:18:45

Przecież spoza zakonu tylko Sisco był,a  tak sami wszyscy zakonni, to przed kim niby renomę traci. No ale – tłumaczył się będzie potem. Teraz czerpał przyjemność z chwili. Prawie jak nauki o Żywej Mocy.
- poszedłem na ulice Brudasa i zacząłem go szukać, ale jeszcze go wtedy nie znalazłem. Szybko się okazało, ze on tam często bywa. Robi tam porządki. W ogóle odniosłem wrażenie, ze on umie wszystko i robi to wszystko naraz, a jest tu może od trzech tygodni. Tak czy siak rzezimiechy się go boja. Marzą o tym żeby go sprzątnąć! – zabrał Sue'owi loda, polizał i na powrót wcisnął w  płetwiastą rękę zdziwionego padawana.
- Mówiłeś, ze nie chcesz...
- Oj, cicho! Pokręciłem się po uliczce i poradzili mi żeby zajrzeć do Śmietnika... Czego tam nie było... – złapał się za głowę.
- No i tam mi opowiedzieli o jego działalności. Jest zajebiście do przodu, bo nikogo nie pyta o zdanie. Ale dobry z niego jedi tak na oko.

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 21:26:02

Stał sobie, słuchał, i w pewnym momencie wydał dźwięk, jakby ktoś pompował balona i nagle mu ustnik uciekł: coś między prychnięciem, sykiem a takim popierdywaniem uciekającego powietrza. To był dźwięk bardzo oryginalny i szczery bo wydany zupełnie niekontrolowanie w reakcji na to co słyszał. Bo po prostu się roześmiał po swojemu słysząc o tym jak Asyr szukał Cho'dy w śmietniku.
On akurat był na ulicy Świętego Brudasa Wh'alena (Brudas to jest imię?) i domyślał się o co chodzi, ale zabrzmiało to jak zabrzmiało.
- A potem se wyszedłeś i on tam sobie stał i tak go znalazłeś, nie? – tez się odezwał tonem sugerującym ze wolałby zamienić ta opowieść w dyskusje.
- Bo ja tak go znalazłem, podszedł do mnie, to nie jest gość co się uciska po kątach, wielkim detektywem nie trzeba być by go znaleźć...

Leri - 2014-02-04 21:42:54

Mimo wszystko to było miejsce publiczne i każdy mógł tu przyjść, lub podejrzeć z daleka. Dlatego Leri wolała zwykłe ubrania a nie szaty jedi, by nie rzucać się w oczy. Ale i tak się rzucali - przez Sisca. Jego na prawdę trudno było nie zauważyć. Poza tym Asyr by już rycerzem, a od kogoś takiego więcej się wymaga a zwłaszcza w obecności padawanów.
- Mówisz, że zaczął tam robić porządki? W jakim sensie?
To oczywiście Leri zainteresowało. Wielu jedi w spokoju oczekiwało na przydzieloną misję, szkoląc w tym czasie padawanów lub doskonaląc samych siebie. A ten tutaj tajemniczy osobnik po prostu działał. Obawiała się nieco o konsekwencje jego czynów.
- Szukałeś go w śmietniku? Troche desperacko
Zaśmiała się cicho zabraczka i ze zdziwieniem spojrzała na Sisca, bo dźwięk który z siebie wydał był na prawdę osobliwy.
- Spokojnie, poczekajmy na koniec opowieści

Asyr - 2014-02-04 21:55:45

- Weź mnie nie wnerwiaj! – rzucił do Sisca który juz chciał finałowej dyskusji. Zamachnął ręka, na co Sue tylko się skulił, chroniąc już tylko wafelek po lodzie.
- Śmietnik to jest taka speluna a na ich warunki to bardzo porządna knajpa z bardzo porządnym barmanem, piłem tam piwo nawet i prócz lekkiego rozwolnienia nic mi nie było.
Poprawił dosiad na ławce, już schodziła para i kiedy opowiadał – czuł się w centrum dobrej uwagi i się uspokajał szybko, wskakując na normalne tory, bez wcześniejszej maniery.
- Odnośnie twojej dygresji, to tak... – tu wskazał na Sisca.
- tak, ale nie. Ale o tym za chwile. Porządki robił takie, ze a tu komuś coś dał,a  tu kogoś obronił, w rezultacie oprychy się go bały, bo nie były bezkarne. Bo jak wiecie na dolne miasto CSB nie lata. Tego dnia go nie spotkałem, ale wróciłem na trzeci dzień jak dostałem cynk ze nasz kolega robi zadymę. Kiedy dotarłem było już po. Właśnie takim robieniu porządku, chociaż rzezimiechy już się dawno sadziły na niego, NIE URYWAJ TRAWKI! – wskazał palcem na Mini – przyłapana na gorącym uczynku trzymała w palcach dorodne źdźbło.

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 22:07:56

Szybko zastygł w bezruchu. Dźwięk wydany wczesnej był dziwny ale w mocy nie było widać, ze się dusi, czy coś. Był w dobrym humorze cały czas. Uspokoił się i znowu był grzeczny słuchacz.
Co się nazywa flora bakteryjna – myślał sobie przy temacie z piwem. Sisco miał „lekkie rozwolnienie” czyli efekty niestrawności po tym jak tamtędy raz przeszedł...
Ale nie będzie o tym opowiadał, to tabu. Na szczęście.
Jak Asyr na Mini krzyknął, to w bok się przechylił i ku dołowi by popatrzeć co ona robi.
Zaś na spojrzenia jakie ściągał nie zwracał uwagi. Szczęśliwie nikt go nie przychodził zaczepiać o „autograf”.

Leri - 2014-02-04 22:23:31

Leri słuchała w milczeniu, nie zwracając już uwagi na te słowne przepychanki między Sisciem a Asyrem. Historia bothanina bardzo ją interesowała i ciekawa była dalszego rozwinięcia. Spodziewała się też tego, że w końcu rzezimieszki zjednoczą się przeciwko wspólnemu wrogowi i zrobią "zadymę". Dlatego trzeba być ostrożnym przy tego typu działaniach, bo czasem zamiast pomóc można poważnie zaszkodzić niewinnym.
Asyr opowiadał i opowiadał aż nagle urwał w jednym z ciekawszych momentów. Leri aż musiała spojrzeć na swoją uczennicę, ale ta nie robiła niczego złego.
- Odpusć Asyr... dokończ swą opowieść, bo robi się na prawdę ciekawie

Asyr - 2014-02-04 22:33:25

Mini stężała w jednej pozycji z wytrzeszczem skierowanym na Asyra, a  trawkę jak posąg trzymała w podniesionej do góry dłoni i chyba nie wiedziała o co chodzi, ale kiedy Asyr brał wdech by kontynuować, ona zaczęła łaskotać Sisca trawką po wolnej nodze – kiedy już nie patrzył, chciała sprawdzić czy poczuje. Asyra słuchała jednym uchem. Ale Sue chyba słuchał trzema i jeszcze buzią, bo mu się rozdziawiła.
- Wiec tak, rzezimiechy. Rzezimiechy się zorganizowały, myślały ze ja tez chce zwalczyć tego Szeryfa, jak go tam określają. Ale jak mówiłem kiedy wróciłem już było po balu. Nigdzie nie było rzezimiechów, pobici się musieli pochować, ale nigdzie nie było krwi i porządek na maksa. No i się okazało ze on dobrze wiedział ze ja go szukam. On tam spacyfikował tych żebraków i pewnie mu powiedzieli ze ktoś łazi i o niego pyta. Zagadał do mnie z ukrycia, powiedziałem o radzie no i poprowadził mnie do swojej bazy.
Sięgnął teraz do plecaka swojego i wyjął dwie karty holo. Jedną podał ą Leri a drugą wcisnął Sue'owi w rozdziawioną ziapę. Kalamarianin szybko złapał ją kiedy spadała.
- Tu są jego zdjęcia, ale na żywca wygląda bardziej odjechanie, wierzcie mi...

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 22:45:43

Rzezimiechów to na własnej 'skórze” doświadczył i dlatego tez taki bardzo cichy i spokojniutki zrobił się w  tej chwili. Wcześniej to mu się co raz mruknąć, westchnąć czy fuknąć ( w znaczeniu oddechowym) zdarzało,a  teraz cichutko. I nawet na łaskotanie długo nie reagował, dając Mini mylne informacje, ze może tego nie czuje. Ale czuł i go to trochę drażniło więc w pewnym momencie uniósł nogę i zrobił wymach do tyłu i w  bok, by to odgonić. Mini to jedi więc na pewno zdąży zrobić unik, ale jeśli nie, to kopnie. I będzie siniak (bo jednak nie był w stanie do tej czynności wygenerować siły wystarczającej by zrobić większa krzywdę).
Góra żyła własnym życiem, słuchała (i  musiała się trochę skupić, Sisco miał prócz problemów ze słuchem na które radził odpowiedni aparacik, także lekkie kłopoty z koncentracją z racji dziurek w mózgu) i patrzyła na wszystkich naokoło prócz Mini której nie widział a która go zaczepiała.

Leri - 2014-02-04 22:57:42

Przyjęła od bothanina zdjęcie i przyjrzała mu się. Faktycznie, wyglądał osobliwie. Bardzo osobliwie. Z czterema rękoma i dziwną twarzą, z wyglądu podobną nieco do twarzy toydarianina.
- I mówisz, że zaprowadził cię do swojej kryjówki... gdzie się ona mieści?
Cho'da wyglądał jej na przedstawiciela jakieś kultury plemiennej lub na jedi zajmującego się badaniem danych kultur. Z doświadczenia więc wiedziała, że takie osoby ciężko adaptują się do warunków panujacych na Coruscant - wszędzie durabeton i durastal, nigdzie naturalnej fauny i flory. Pierwsze dni to strasznie przeżycie.

Asyr - 2014-02-04 23:08:29

- Jest w sekcji przemysłowej, kawałek opustoszałego terenu gdzie przecieka rura. Na swój sposób to nawet tam przyjemnie. Pogadaliśmy chwile. Okazało go, ze szkolił go jedi, ale chyba nie mogę mówić jego nazwiska... – wiadomo – Jamesowi powiedział. Leri pewnie tez wie lub się dowie, ale padawani lepiej żeby nie wiedzieli, bo zaczną robić swoje dochodzenia, choć ten mistrz już nie żyje dawno – ale docierać zechcą do jego uczniów – ambitny padawan potrafi.
Jeden o mało nie został kopnięty (na co drugi aż zakrył usta ręką), a Asyr tylko uśmiechnął się wrednie.
Mini zdążyła cofnąć rękę z trawką i tez na odrobinę wystraszona wyglądała, bo jak się czujesz 100% bezpiecznie i nagle taki wymach.
Sue długo przyglądał się zdjęciu.
- Musi być niezły w szermierce, co? – odezwał się w  końcu.

Sisco Hasupidona - 2014-02-04 23:16:23

- A żebyś wiedział. Ma trzy miecze. Jeden normalny i dwa z czarnym rdzeniem. Ciekawie to wygląda. I lubi się dżedaić. – dżedajenie się oczywiście było (a na pewno w tym przypadku) pozytywne, bo sobie Sisco na dolnym mieście pogadał o kryształach. A za chwile walczył o życie. Wolałby gadać o kryształach dłużnej. To ciekawe. Było.
Kiedy się zorientował ze o mało nie kopnął Mini, zaraz się zreflektował, pryknał ze skrucha, pochylił łeb i wolną noga „docisnął” ją delikatnie do pancerza na pierwszej kończynie. To było „przytulenie” wersja light. I trwało 2-3 sekundy

Leri - 2014-02-04 23:27:57

- Szkoda, że nie masz zdjęcia tej jego kryjówki, chętnie bym zobaczyła jak się tam urządził
Odpowiedziała Leri i oddała zdjęcie Asyrowi. I fakt, dowie się kto wyszkolił tego nietypowego jedi i w ogóle skąd on jest, bo rasy nie rozpoznawała, chociaż znała kilkanaście co bardziej egzotycznych gatunków.
- Dowiedziałeś się czegoś ciekawego w trakcie tej rozmowy?
Zapytała Asyra, ale wciąż obserwowała Mini i Sisca, którzy się tam po swojemu bawili.

Asyr - 2014-02-04 23:39:34

- Nie mam, oko z funduszu, bez kamery. – spojrzał na Sisca, który to rejestrował wszystko co widział, i akurat w tej chwili by być świadkiem ściskania Mini. Ta wydawała się być zadowolona. Pogłaskała Sisca po palcu.
- Przede wszystkim tego ze przyleciał tu za naszym sithem. – Sith okazał się nawiasem mówiąc osobą niespecjalnie głęboką, ale przy okazji spadł im z nieba taki ufok. Nie mogąc rozprawiać się z  sithem z powodu kiepskiej jakości sitha, zaczął inna działalność.
- No i ma jakieś sprawy do dokończenia. Może chodzi o rzezimiechów z ulicy Brudasa, ale to moje domysły.

Sisco Hasupidona - 2014-02-05 10:33:22

W tej kolejce Sisco nic nie mówił i prawie się nie ruszał, za to się przysłuchiwał i patrzył na każdego z osobna oraz do tyłu na tyle na ile mu zasięgu starczało. Głownie jednak słuchał. I nawet było widać po nim ze uwaga jest skupiona na konkretnej sprawie.

Leri - 2014-02-05 19:13:25

Leri pozwalała Mini na swobodę w zabawie z Sisciem, była jeszcze młoda, więc miała pewną taryfę ulgową. Zabraczka uśmiechała się widząc jak tych dwoje się bawi. To był pokrzepiający widok.
- On akurat nie za specjalnie się ukrywał, z resztą, dziwny z niego osobnik
Odpowiedziała ostrożnie, bo wciąż nie bardzo ufała w tą jego przemianę. Była taka dziwnie "łatwa". Nagle coś w nim drgnęło i przyleciał na Coruscant by oddać się pod osąd Rady, a przecież Sithowie i Jedi to śmiertelni wrogowie. Indoktrynacja swoje robiła.
- Kto wie z jakim rozmachem działa. Wypadałoby to też sprawdzić, bo wątpię by ograniczał się tylko do jednej ulicy
Odparła w zamyśleniu Leri. Ale to już była decyzja zależna od Rady.

Asyr - 2014-02-06 14:21:44

Coś się chwilowo przestał Sisco bawić z Mini, a ona tylko w górę popatrzyła ale ujrzała tylko jego podwozie. Zawiesił się. Albo zasnął. Choć w mocy nie wyglądał na śpiącego.
Lekku jej się zwinęło za plecami. Popatrzyła na Asyra, ale szczęśliwie, i tak dla odmiany – nie przygryzła mu.
- Hej... – odezwał się nagle Sue do tej pory milczący, a jego odezwanie się samo w  sobie skupiało uwagę.
- Skoro nasz tajemniczy jedi wymyślił sobie misje, to moze by mu podrzucić tego nawróconego sitha? Jeśli naprawdę się nawrócił to będzie mu pomagał. Na pewno się więcej o nim dowiemy niż jak siedzi w budce nocnego stróża... – oczywiście nie oni o tym zadecydują, ale można by podrzucić ten pomysł Jamesowi.

Sisco Hasupidona - 2014-02-06 14:32:31

Siscuś się wyłączył z zabawy chwilowo  i skupił uwagę gdzie indziej, ale wystarczy go zaczepić trochę a się zaktywizuje. Zauważył ze Leri się na niego patrzy, nie wiedział o co chodzi, więc zamruczał.
A kiedy Sue przemówił, owszem, skupił się na nim.
- Fajny pomysł tylko ze ten gość się średnio nadaje do pomocy komukolwiek, więc Cho'da bezie miał tylko z nim biedę. No ale fakt, ze dla nas to by było korzystne.
Ale nie ładnie tak zrzucać komuś swoją kupę – pomyślał.

Leri - 2014-02-07 18:44:17

Leri spojrzała na Sue i uśmiechnęła się lekko do niego. Pomysł teoretycznie niezły, ale tylko teoretycznie.
- Główną przeszkodą jest przede wszystkim fakt, że ten Cho'da nie jest członkiem Zakonu, nie mamy pojęcia jak przebiegało jego szkolenie i co robił przez ostatnie lata. Po jednej rozmowie nie da się wyciągnąć wniosków. Zaś ten Sith to nasz problem i nie możemy zrzucać odpowiedzialności na kogoś innego
Zabraczce włączył się mentorski ton, którego zaczęła ostatnio używać w stosunku do Mini. Nie karciła tylko nieco pouczała. Sue miał dobre intencje, jednak zawsze trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw przed zaproponowaniem jakiegoś rozwiązania.
- Jednakże decyzja należy do Rady jedi i to ona ustali...
Przerwała na chwilę, bo odezwał się jej komunikator, popiskując wściekle. Zabraczka zmarszczyła czoło po czym wstała.
- Przepraszam na chwilę...
Mruknęła i odeszła kawałek, by w spokoju porozmawiać.

Asyr - 2014-02-07 18:52:29

Asyr wyglądał, jakby miał pretensje ze to nie był jego pomysł, ale skoro nie był, to nie zamierzał bronić go własną piersią. I tak przez to cisza nastała i Leri dostała, lub raczej wzięła głos.
Mini zdawała się być już przyzwyczajona. Bardziej zastanawiała się jak znowu zaczepić Sisca.

Sisco Hasupidona - 2014-02-07 18:56:19

Chwilowo nie zaczepiany Sisco tez myślał, bo się zastanawiał nad czymś. Nad „ich” sithem konkretnie, ale tak to wszystko luźne było ze nie sposób mu było złożyć z tego wypowiedzi. A zresztą nie chciał. Nie żeby wycofywał się przed problemami, ale na Moc, przecież to nie jego problemy, on sithowi robotę załatwił i co ma tu jeszcze głos zabierać w jego sprawie,a  co on dla niego rodzina? Jeszcze żeby potem było zę Sisca pomysł...

Leri - 2014-02-07 19:09:20

Leri wróciła po minucie z nieco strapioną miną. Wyraźnie myślami była gdzieś hen daleko i nie zwracała uwagi na milczącą grupkę. Stała chwilę koło nich aż w końcu spojrzała na swoja padawankę.
- Gdy już skończycie wróć proszę do Enklawy i tam na mnie poczekaj. Asyr, masz dopilnować by jej się nic nie stało, jasne?
Zerknęła szybo na bothanina. Był jej równy rangą, co oznaczało że bierze odpowiedzialność za pozostałych. Co prawda znajdowali się na górnych poziomach, a one były względnie bezpieczne, jednak kto wie co im wszystkim przyjdzie do głowy? Jeszcze wymyślą sobie by Cho'dę odwiedzać...
- Niestety muszę już iść, obowiązki wzywają. Miło było was zobaczyć, do zobaczenia
Uśmiechnęła się do nich, pomachała na pożegnanie a potem dosyć szybkim krokiem się oddaliła. Musiało to być coś ważnego.

www.fire.pun.pl www.mistral-yaoi.pun.pl www.motofriends.pun.pl www.nivisniepokonani.pun.pl www.wjazdnaforum.pun.pl